
„Zamiast tożsamości Amerykanie mają wspaniałe uzębienie” – ta myśl Jeana Baudrillarda od razu pojawiła się w mojej głowie, kiedy wzięłam do ręki książkę „Winning znaczy zwyciężać” autorstwa Jacka i Suzy Welch. Sylwetki ludzi sukcesu uwiecznione w zwycięskich pozach na okładkach bestsellerów zza oceanu mogą czasami odstraszać czytelników od półek w księgarniach, a co za tym idzie – w efekcie także od czytania. Jest to już jednak nieodłączna scenografia, w której osadza się amerykańskich guru biznesu. Kilka lat temu do Warszawy zjechał legendarny duet: Laura i Al Ries, by poprowadzić seminarium o „Budowaniu marki sukcesu”. Była to doskonała dawka wiedzy na temat pozycjonowania marek i produktów w głowach konsumentów. Miałam okazję w tym spotkaniu uczestniczyć i uwierzcie, że para ta na żywo wyglądała niemal identycznie jak wspomniany Jack Welch z okładki. W Polsce ta propaganda uśmiechu może kojarzyć się z czymś nienaturalnym, wręcz sztucznym, a co za tym idzie – nieprawdziwym i niewzbudzającym zaufania odbiorcy. Ale odrzućmy kulturowe uprzedzenia do biznesowego image’u prosto z USA. Bo od wyżej wspomnianych nazwisk można się wiele nauczyć.
Książka „Winning znaczy zwyciężać” jest znakomita zarówno dla tych, którzy marzą o byciu liderem i dopiero będą chcieli się sprawdzić w takiej roli, jak i tych, którzy już prowadzą firmy. Publikacja adresowana jest również do tych, którzy osiągnęli sukces i chcą utrzymać swoją pozycję w czołówce. Jack Welch nie jest teoretykiem (co często zarzucano innym, np. mojemu faworytowi Peterowi Druckerowi, którego nazywano „zarządzaniowym utopistą”). W latach 1982-2001 pełnił on funkcję dyrektora generalnego General Electric, najpotężniejszej korporacji świata. Warto podkreślić, że Welch rozpoczął pracę w GE w 1960 r. jako inżynier, a po 21 latach został najmłodszym CEO w historii GE. Tematykę jego książki można podzielić na trzy główne bloki. Pierwsza opisuje firmę od środka – przywództwo, premiowanie zwycięzców i istotę zmian w przedsiębiorstwie. Druga otwiera się na zewnątrz: opisuje istotę konkurencji, zawiera rozdziały między innymi o strategii, fuzjach, budżetowaniu. Kolejna część dotyczy kwestii bardziej indywidualnych, takich jak np. kształtowanie własnej kariery zawodowej.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Nie ukrywam, że sięgając po tę książkę, jak i wiele innych, jak np. „Biznes po prostu” Leszka Czarneckiego, szukam odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że jednym udaje się odnieść sukces, a innym – nie. Jedni tworzą ogromne korporacje, zarabiają miliony, a inni bankrutują. Zakładam, że aby osiągnąć ten sukces, na pewno nie wystarczy zakup superporadnika typu „Zostań milionerem w tydzień”. Trudno wskazać złoty środek, ale myślę, że warto poznać prezentowane przez Jacka Welcha podejście do biznesu. Autor wie, z jakiej gliny ulepiony powinien być menedżer-zwycięzca, nazwał to (również amerykańsko brzmiącym terminem) planem „4 E (1 P)”. W języku polskim pierwsze litery wybranych wartości nie pokrywają się ze skrótem w języku angielskim. Pod hasłem planu kryją się następujące, kluczowe wartości: pozytywna energia, umiejętność stymulowania innych (perswazja), odwaga do podejmowania decyzji (gotowość podjęcia ryzyka), skuteczność (czyli zdolność do realizowania tych celów). A jeżeli posiada się jeszcze pasję, to zbliżyliśmy się do ideału. Autor poprzez pasję rozumie szczerą i głęboką ekscytację pracą. Ludzie ją posiadający troszczą się o swoje zwycięstwa i zwycięstwa swojego zespołu, traktując je jak swoje własne. Zakładamy również, że osoba posiadająca te atrybuty jest autentyczna w tym, co robi, płynie to z jej natury i podejścia do świata.
Wiem, że powyższe cechy wydawać się mogą oczywiste i ta oczywistość może nie do końca przekonywać. Jednak warto choć na chwilę poddać się sile zwycięskiego myślenia. Miałam okazję poznać menedżera dużej korporacji, który jest ucieleśnieniem tej filozofii i dzięki temu zmienia siebie, a przy tym magnetyzuje całe swoje środowisko pracy i współpracowników go otaczających. Dodam, że jest to prawdziwe i nie ma nic wspólnego z sekciarskim duchem i emocjonalnym zaangażowaniem znanym np. z Amwaya. Kontakt z taką osobą może inspirować, czego dowodem jest m.in. moje sięgnięcie po książkę „Winning”. Chcę być daleka od banału, ale takie nastawienie na zwycięstwo i wielka wiara w misję w połączeniu ze stosowaniem zawodowego credo „szukaj możliwości, nie problemów” może otworzyć nas na nową jakość w zarządzaniu i wpłynąć na przyszłość firmy. Za dobrym menedżerem oprócz edukacji, inteligencji, lojalności powinno stać coś jeszcze. Właśnie wyżej wymieniony zbiór cech i Welchowska postawa.
W żadnym razie nie można wszystkiego sprowadzać do wyrazu twarzy i szerokiego uśmiechu, ale myślę, że dawka amerykańskiego powera mogłaby się przydać w polskim biznesie. Mogłaby częściej pojawiać się na salach konferencyjnych, podczas prezentacji celów na slajdach w Power Poincie. Jestem akurat po wielu dniach rozmów rekrutacyjnych i mimo wysokich kwalifikacji kandydatów najtrudniej doszukać się u nich pasji, tego błysku w oku i polotu do czynienia niemożliwych rzeczy możliwymi. Dzięki pozytywnemu nastawieniu możemy „uniezwyczajniać” (mogę użyć tego słowa, Herbert go używał) zwyczajność i sprawiać, że rutynowe przychodzenie do pracy stanie się dla wielu misją, nabierze sensu, co w finale przyniesie korzyści również w wymiarze finansowym.
Z dedykacją dla D.
[kreska]Tytuł: Winning znaczy zwyciężać
Autor: Jack Welch
Tytuł oryginału: Winning
Wydawnictwo: Studio Emka

6 nieśmiertelnych technik marketingowych. Jak wykorzystać mechanizmy psychologiczne w komunikacji marki
Zastanawia Cię, jakie psychologiczne triki zapewniają sukces największym markom? Martwisz się, że Twoje kampanie mogą nie tylko nie zadziałać, ale nawet zaszkodzić wizerunkowi Twojej firmy? Chcesz się dowiedzieć, jak tworzyć kampanie, które angażują i sprzedają, bez manipulacji i ryzyka dla Twojego brandu?