„Chciałbym, aby moi klienci z całego procesu nauki wystąpień publicznych dobrze zapamiętali jedno zdanie: »Twojej publiczności nie zależy«. Nie zależy jej ani na Tobie, ani na tym, co masz do przekazania. Będzie tak, dopóki Ty i Twój przekaz nie staniecie się dla niej istotni” – o tym, jakie błędy popełniają prelegenci i co robić, aby nasze wystąpienia były dobre i wiarygodne, rozmawiamy z Peterem Hopwoodem, doświadczonym mówcą, który wspiera innych w rozwijaniu stylu mówienia zarówno na scenie, jak i w otoczeniu wirtualnym.

Peter Hopwood
Międzynarodowy mówca, coach TEDxu, specjalista od storytellingu i wirtualnej komunikacji, trener umiejętności mediowych, events MC. Od prawie 20 lat wspiera pracowników, zespoły, szefów firm, przedsiębiorców, liderów w rozwijaniu stylu mówienia zarówno na scenie, jak i w otoczeniu wirtualnym. Uwielbia wznosić właścicieli firm, dyrektorów generalnych i prelegentów TEDxu na wyższy poziom pewności siebie i umiejętności opowiadania historii. Obszary jego specjalizacji obejmują: techniki opowiadania historii oraz wykorzystanie głosu do wywierania większego wpływu i angażowania publiczności. Urodził się w Londynie. Żył w siedmiu, a pracował w 32 krajach. Obecnie mieszka w Splicie w Chorwacji.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Porozmawiajmy o dwóch rodzajach scen – tej realnej, na której stoisz przed mniejszą lub większą publicznością, oraz wirtualnej, z której nie widzisz słuchaczy i nie możesz obserwować ich reakcji. Jakie jeszcze są różnice między tymi dwiema sytuacjami? Jak przygotować się do wystąpienia w zależności od typu sceny, na jakiej przemawiamy?
Istnieje wiele podobieństw między tymi dwoma rodzajami wystąpień – dużo elementów tak naprawdę jest wspólnych. Pozwól jednak, że podkreślę kilka istotnych i wartych zapamiętania różnic.
W wirtualnym otoczeniu musimy być bardziej rzeczowi. Wszystko, co tworzone z myślą o oglądaniu na ograniczonej przestrzeni ekranu – a więc filmy, aplikacje mobilne, a nawet wiadomości w telewizji – projektuje się w taki sposób, aby wzbudzić i utrzymać zainteresowanie widza.
Komunikaty są w tym przypadku zazwyczaj krótkie i wyraziste, a kolory, dźwięki oraz ruch mają za zadanie nieustannie przykuwać uwagę. Do wirtualnych wystąpień musimy podejść dokładnie tak samo. Powinniśmy zadbać o to, aby nasz przekaz był krótszy niż ten, który przygotowalibyśmy do zaprezentowania na tradycyjnej scenie. Uwagę odbiorcy w obu sytuacjach musimy utrzymywać za pomocą gestów oraz tonu naszego głosu.
Jako słuchacze wystąpień na żywo widzimy i odbieramy sygnały przekazywane przez mówiącego za pośrednictwem języka ciała – gestów i ruchów. Znacznie trudniej zrozumieć je przez ekran, ponieważ mamy wtedy mniej bodźców do oceny. Jako prelegenci musimy więc ułatwić naszym widzom odbiór i wzmacniać te sygnały. Jak to robić? Niech publiczność stale widzi Twoje ręce. Zmieniaj wyraz twarzy. Pomóż swoim odbiorcom zobaczyć i usłyszeć, jak się czujesz.
Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz – nie jestem bowiem ekspertem w dziedzinie wystąpień publicznych i w dużej mierze kieruję się intuicją i wiarą, że najważniejsze jest bycie autentycznym – ale moim zdaniem są trzy ważne momenty występowania na scenie. Pierwszy to czas tuż przed wejściem na scenę, czyli przygotowanie. Drugi jest oczywiście wtedy, gdy już stoimy na scenie i kontrolujemy to, co się dzieje. Trzeci moment następuje po zejściu ze sceny, czyli wtedy, gdy mamy chwilę na refleksję i wyciągnięcie wniosków przed kolejnym wystąpieniem.
W pełni się z Tobą zgadzam! Tym, co sprawia, że nasze wystąpienia są dobre, jest praca, którą wykonujemy na długo przed wej-ściem na scenę. Dużo wcześniej powinniśmy więc myśleć o wartości, jaką będziemy chcieli się podzielić z publicznością. Musimy być bardzo świadomi tego, jak brzmimy, oraz wiedzieć, jakie ruchy i gesty będą towarzyszyć naszemu wystąpieniu.
Oczywiście po zejściu ze sceny zawsze dobrze jest spojrzeć wstecz.
Musimy być obiektywni i szczerzy w przekazywaniu samym sobie informacji zwrotnej. Świadomość obszarów wymagających dopracowania jest tak samo ważna, jak znajomość rzeczy, w których jesteśmy dobrzy.
Co oznacza dla Ciebie bycie dobrym mówcą, prezenterem, hostem?
Najważniejsi są Twoi odbiorcy i więź, jaką z nimi tworzysz. Musisz zdobyć ich szacunek – dać im wartość, która płynie z Twojego wystąpienia, i sprawić, aby chcieli poświęcić Ci swój czas. Twoi odbiorcy muszą również czuć się z Tobą komfortowo. Ułatw im słuchanie i podążanie za Tobą. Istotne są także dobra energia i dzielenie się nią z publicznością.
Co jest najważniejsze, gdy już jesteś na scenie? Pamiętam wystąpienie Willa Stephena na TEDxie o tym, jak brzmieć mądrze. Myślę, że w zabawny sposób próbował on udowodnić, że chodzi nie tylko o to, co mówisz, lecz także o to, jak mówisz.
Trudno wybrać jeden konkretny aspekt. Kluczową częścią wystąpień jest dzielenie się emocjami i sprawianie, aby odbiorcy byli z mówcą blisko emocjonalnie. To świetna strategia. To Ty powinieneś ustawić temperaturę emocji w pomieszczeniu, ponieważ jesteś jedyną osobą, która może ją kontrolować. Twój stan emocjonalny będzie wpływał na samopoczucie Twoich odbiorców. Kontroluj emocje. Możesz to robić na wiele sposobów, m.in. przez dzielenie się historiami, używanie zróżnicowanego tonu głosu, dostosowywanie ruchu do tego, o czym mówisz, oraz budzenie zaciekawienia.
Czy możesz podzielić się kilkoma wskazówkami, co robić, aby być bardziej wiarygodnym podczas wystąpień? Jaką radę dałbyś komuś, kto po raz pierwszy musi przemówić publicznie i jest tym zestresowany?
Chciałbym, aby moi klienci z całego procesu nauki wystąpień publicznych dobrze zapamiętali jedno zdanie.
„Twojej publiczności nie zależy”. Nie zależy jej ani na Tobie, ani na tym, co masz do przekazania. Będzie tak, dopóki Ty i Twój przekaz nie staniecie się dla niej istotni. Twoim zadaniem jest sprawić, aby jej zależało.
Musisz więc dać jej coś wartościowego. Coś, co może zabrać ze sobą. Coś, co w jakiś sposób jej pomaga. Coś, czego dzięki Tobie się nauczy. Może to być np. inna perspektywa albo lepsze zrozumienie tematu.
Bardzo dobrym sposobem na szybkie stanie się wiarygodnym jest zachowywanie spokoju i wysyłanie do widowni sygnałów, że jako mówca jesteś spokojny. Pierwszych 30 s to najważniejsza część Twojej prezentacji, ponieważ wtedy jesteś najbardziej oceniany. Utrzymywanie stabilnej postawy, spokojne oddychanie i koncentracja na przekazie pomagają stworzyć wspaniałe pierwsze wrażenie.
Jakie błędy najczęściej popełniają osoby, które pojawiają się na scenie – bez względu na to, czy jest to scena realna czy wirtualna?
Błąd, który często zauważam u mówców, to ich postawa i podejście. Myślą, że są główną atrakcją i że wszystkie oczy zwrócone są w ich kierunku. Powinni zmienić sposób myślenia i dostrzec w tej sytuacji okazję do zbudowania relacji, możliwość dzielenia się wartością, szansę na przekazanie czegoś nowego. Takie podejście jest znacznie bardziej zorientowane na publiczność.
Nerwy i stres sprawiają, że często mówimy szybko i wykonujemy przypadkowe ruchy. Gdy jesteśmy niespokojni, nasze ciało i głos jako pierwsze ujawniają, jak się czujemy. Nieznaczne spowolnienie i spokojne oddychanie zaczną zmniejszać niepokój i sprawią, że będziesz bardziej opanowany i pewny siebie.
Jak pracujesz z klientem? Wydaje mi się, że ważny jest tu aspekt zarówno psychologiczny, jak i techniczny. W końcu możesz być dobry technicznie, ale nieautentyczny i mało wiarygodny. Możesz mówić mądrze, ale sposób, w jaki to robisz, i to, jak się zachowujesz, nie pozwolą nikomu usłyszeć tego, co masz do przekazania.
Na początku większość mojej pracy polega na słuchaniu. Słucham historii moich klientów – jak postrzegają siebie jako mówców, co myślą o treści, jakie jest kluczowe przesłanie, którym chcą się podzielić. Zasadniczo więc najpierw ich poznaję. Pomaga mi to zrozumieć, gdzie mogą znajdować się bariery i jaki kierunek działania należy podjąć.
Gdy mówca ma jasno określone cele i wie, co chce osiągnąć, co chce przedstawić, jakie będzie kluczowe przesłanie, z którym publiczność powinna odejść – wtedy znacznie łatwiej jest pracować nad fizycznymi elementami występu na scenie.
Jakie jest Twoje marzenie – zarówno zawodowe, jak i osobiste?
Każdy jest inny i wnosi coś nowego do procesu coachingowego. I to uwielbiam. Nawet po tylu latach pracy wciąż uczę się od moich klientów nowych rzeczy. Nadal chcę wspierać prelegentów, zespoły i mówców TEDx na całym świecie w zakresie rozwoju ich umiejętności mówienia. Wciąż chcę pomagać profesjonalistom w osiąganiu naprawdę dobrych wyników podczas wirtualnych rozmów, które – niezależnie od przebiegu pandemii – pozostaną ważną częścią komunikacji biznesowej.
Rozmawiał Łukasz Murawski