Sięgnijmy pamięcią do 1971 roku, kiedy to pierwszą wiadomość mailową wysłał amerykański programista Roy Tomlinson – pomysłodawca wykorzystania znaku „@”. Od tamtej pory email stał się najbardziej popularnym kanałem komunikacji w Internecie.
Według najnowszych badań w 2018 roku na świecie zarejestrowano ponad 4,9 miliarda kont mailowych. W Polsce 97% Internautów posiada skrzynkę poczty elektronicznej (a 69% korzysta z niej każdego dnia). Na kolejnych pozycjach plasują się odpowiednio – social media (87%) oraz komunikatory (74%). Oznacza to, że prawie każda osoba, do której chcesz dotrzeć, posiada adres mailowy, a jeśli Ci go udostępni, masz rewelacyjną możliwość trafienia do najbardziej osobistej strefy użytkowników internetu. Wszak skrzynka mailowa w przeciwieństwie do tablicy na Facebooku jest czymś, co chce się zachować wyłącznie dla siebie.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Stosuj marketing za przyzwoleniem
Podstawą do działań email marketingowych jest baza odbiorców, czyli zebrane i uporządkowane przez Ciebie dane osób, które podały Ci je dobrowolnie, chcąc otrzymywać określone treści. Aż 77% badanych chciałoby dostawać mailingi tak długo, jak są one wysyłane zgodnie z zasadami permission marketingu. W praktyce oznacza to kierowanie przekazu reklamowego do subskrybentów, którzy faktycznie są zainteresowani otrzymaniem określonego komunikatu handlowego. Wybór takiego podejścia pociąga ze sobą szereg istotnych korzyści, jak większa skuteczność wysyłanego komunikatu. Osoby zainteresowane Twoimi mailami chętniej przeczytają przesyłane przez Ciebie treści niż ktoś, kto się ich wcale nie spodziewa.
W momencie, gdy nie stosujesz zasady permission marketingu, mamy do czynienia ze zjawiskiem, które można nazwać “ciemną stroną email marketingu”, czyli ze spamem. Wpływa to nie tylko na irytację odbiorcy i niechęć do nadawcy, ale też na jakość i reputację Twojej domeny wysyłającej, co w konsekwencji będzie wiązało się z dostarczalnością Twoich wiadomości.
Fair play
Wspomniany wcześniej spam to jeden z największych grzechów, jakie możesz popełnić w email marketingu. Bardzo często prowadzi do niego kupno bazy adresów email. Trzeba pamiętać, że takie działanie jest nie tylko niezgodne z dobrymi praktykami marketingowymi, ale też nielegalne. Dostawcy takich baz bardzo często oferują adresy zdobyte bez zgody i wiedzy odbiorców z różnych miejsc w Internecie. Kupno bazy odbiorców nie tylko nie przyniesie Ci satysfakcjonujących rezultatów, ale może jeszcze poczynić niepowetowane straty. Zirytowani odbiorcy oznaczą Twoje maile jako spam, a to automatycznie zniszczy Twoją reputację jako nadawcy w algorytmach dostawców poczty, jak Gmail. Tym sposobem Twoje kolejne wysyłki już do nich nie dotrą, więc jedynie zmarnujesz wydany budżet.
Równie złym działaniem jest przywrócenie na swoją listę odbiorców, którzy się z niej wypisali lub uniemożliwienie im wypisu. Nie ważne, czy działasz z namysłem, czy z powodu braku wiedzy – zirytowany odbiorca w końcu straci cierpliwość i zrobi wszystko, by nie otrzymywać od Ciebie niezamówionych wiadomości, a Ty otrzymasz status spamera.
Wysyłaj maile potwierdzające zapis
Zawsze zbieraj adresy email samodzielnie i stosuj model zapisu double opt-in. Polega on na tym, że na podany przez użytkownika adres email (np. w formularzu subskrypcji) zostanie wysłana wiadomość potwierdzająca z linkiem, w który użytkownik musi kliknąć, by znaleźć się w Twojej bazie. Brak potwierdzenia zapisu skutkuje tym, że adres nie trafi na Twoją listę subskrybentów. Zabezpiecza Cię to przed wysyłką na adresy, które nie istnieją lub należą do kogoś innego, co korzystnie wpłynie na Twoją reputację oraz dostarczalność maili na skrzynkę odbiorczą.
Łącz email marketing z innymi kanałami
Porównajmy e-mail do kanału social media. Facebook czy Instagram dają Ci wiele możliwości: możesz publikować posty, promować swój fanpage bądź wymieniać wiadomości ze swoimi followersami. Pamiętaj jednak, że profile obserwujących Cię osób nie są Twoją własnością. Dokładnie chodzi o to, że nie posiadasz bazy danych followersów, którą mógłbyś przenieść do innego narzędzia czy medium. Tymczasem w email marketingu baza danych jest Twoją własnością i możesz swobodnie przenosić ją między narzędziami, gdyby któreś nie spełniało Twoich oczekiwań.
Ponadto algorytmy w social mediach decydują o tym, jak wiele fanów zobaczy Twój post i kiedy, z kolei w email marketingu to Ty jesteś właścicielem bazy i Ty decydujesz, kiedy wysłać kampanię oraz do kogo. Reklama w social mediach często jest bardzo ogólna, natomiast dobrze przygotowany email – bezpośredni i spersonalizowany.
Oczywiście posty, które publikujesz, mogą przynieść zyski i w żadnym wypadku nie chcemy odciągnąć Cię od social mediów, jednak jeśli korzystasz tylko z mediów społecznościowych, to wiele tracisz. Prowadząc social media, dobrze jest od czasu do czasu zachęcić fanów do zapisu na newsletter. W większości przypadków nasi followersi nie są świadomi prowadzonej przez nas komunikacji mailingowej. Doskonałym rozwiązaniem jest umieszczenie posta z linkiem, który zachęci do zapisania się na newsletter, informując o korzyściach, jakie się z tym wiążą. Skłonienie followersów bądź fanów, którzy nas “zalajkowali” do subskrypcji, nie jest celem samym w sobie, ale warto o tym pamiętać, wykorzystując działania w social mediach. Email marketing i media społecznościowe to kanały współgrające ze sobą. Przykładem takiego rozwiązania jest firma Nike, która zachęca do zapisu na listę mailową każdego, kto odwiedza ich profil na Instagramie.
Poszerzaj swoją wiedzę
Powyższe rady to tylko zalążek wiedzy, którą chcielibyśmy Ci przekazać, ponieważ nie sposób w jednym artykule opisać możliwości, jakie daje email marketing. Chcesz dowiedzieć się więcej i efektywniej wykorzystywać ten kanał w Twoim biznesie? Nie czekaj i już teraz zapisz się na nasze warsztaty pt. “Email Marketing od A do Z” podczas konferencji M@il My Day – 10-11 kwietnia w Warszawie.