Jeśli czytasz ten artykuł, to znaczy, że chcesz dowiedzieć się, co zrobić, aby Twoja marka nie była smutnym odludkiem, stojącym samotnie z drinkiem, ale by stała się tym seksownym gościem, do którego lgną dziewczyny przy basenie. Świetnie! Upewnij się jednak, że wcześniej przeczytałeś pierwszą część artykułu, traktującą o trendach na 2015 rok, bo inaczej możesz nie do końca zrozumieć, o czym jest ten tekst.
Z tego artykułu dowiesz się:
- co zrobić, kiedy nie masz pomysłu na swoją markę,
- jak dopasować kanał, w który powinieneś wejść,
- jakich 10 zasad powinieneś się trzymać w social media.
Po co mi te trendy?
Zacznijmy od początku, czyli PO CO w ogóle chcieć być fajnym, skoro możesz nie robić nic i też będzie dobrze? Nie każdy musi być profesorem astrofizyki, tak samo nie każda marka musi być „cool i spoko”. Jeśli nie czujesz, że nadszedł moment, żeby pojawiać się w mediach społecznościowych, to posłuchaj wewnętrznego głosu – lepiej być lekko nudnawym wujkiem na imieninach, niż na siłę udawać, że jest się młodzieżowym „słagierem”. Przeczytaj uważnie, co oferują poszczególne kanały, a na końcu rzuć okiem na infografikę i zobacz, gdzie powinieneś się znaleźć na społecznościowej mapie sławy.
Jak mądrze wykorzystać trendujące zmiany?
Facebook w Polsce jest najmocniej eksploatowanym kanałem, zarówno contentowo, jak i reklamowo. Wpływ Facebooka (pragnę przypomnieć, że sieć ta powstała raptem 11 lat temu) na branżę reklamową jest nieoceniony. Marki nie tylko zaczęły dostrzegać potrzebę dwustronnej komunikacji z klientami. Zaczęły również myśleć o tym, jak chcą być postrzegane. To wszystko za sprawą jednego przycisku – „Like”. Lajki stały się miarą sukcesów marek, a powiedzenie: „Jeśli nie ma czegoś na Facebooku, to nie istnieje” jest dzisiaj niestety tak prawdziwe, jak to, że gwiazdy „fotoszopują” swoje instagramowe zdjęcia.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Co zrobić, aby nie być nudną marką? Najprostsze, a zarazem najtrudniejsze zadanie to znalezienie pomysłu na siebie. Nie wiesz jak? Podpatrz, co robi konkurencja, ale nie powielaj jej pomysłów. Sprawdź, co robią zagraniczne marki z Twojej branży lub po prostu zwróć się do agencji. W dotychczasowej komunikacji marki zawsze można poprawić niektóre elementy, np. tworzenie większej liczby autorskich grafik lub zmiana tonu komunikacji na bardziej dopasowany do grupy docelowej.
Obecnie wiele polskich marek stara się gonić zachodnie trendy, co oznacza, że już nie tylko wrzucają zdjęcia produktów czy sklepowych promocji, ale próbują wykreować treść wokół samego produktu. Świetnie, że firmy zaczynają rozmawiać o produktach w kontekście np. problemów czy zainteresowań użytkowników. Do trendów można zakwalifikować również produkowanie filmów tylko „pod social”, tworzenie specjalnych filmików z animacjami (gify i cinemagraphy), jak również wsparcie marek na profilach blogerów i ambasadorów. Pomyśl o tym, czego oczekiwaliby Twoi fani i po prostu to zrób!
Twitter – wchodzić, czy nie wchodzić?
Twitter, mimo że w Polsce funkcjonuje od dawna, nadal jest miejscem dość dziewiczym, w którym marki mogą się wykazać. Co można zyskać? Na pewno dotrzeć do nowych klientów, którzy mają już dosyć Facebooka. Jest to również świetny sposób na dzielenie się ze swoimi followersami większą liczbą krótkich informacji. Muszę jednak zaznaczyć, że treści tu publikowane nie mogą być „przeklejone” z Facebooka. Wśród marketerów nadal pokutuje błędne przekonanie, że Twitter to taki Facebook, tylko krótszy. To nieprawda. Twitter rządzi się swoimi prawami, które umiejętnie wykorzystane mogą sprawić, że marka osiągnie swoje cele. Dzięki temu, że Twitter to po prostu feed krótkich informacji, użytkownicy są w stanie wyselekcjonować profile osób lub firm, które są dla nich interesujące i zdecydować, kogo będą obserwować. Jeśli nasz brand publikuje angażujące treści, istnieje duże prawdopodobieństwo, że fani będą ciekawi, co u nas słychać. Dodatkowo tu (w przeciwieństwie do Facebooka) bez zarzutu działa opcja wyszukiwania po hashtagach, więc każdy komunikat opatrzony symoblem „#” łatwo dociera do zainteresowanych. Ciekawą funkcją jest też streaming Periscope, o którym pisałam w części pierwszej.
Jeśli więc chcesz, aby Twoja marka była faktycznie obecna na Twitterze, powinieneś zarezerwować czas na częste zaglądanie na swój profil, sprawdzanie trendujących hashtagów i tego, co znajduje się aktualnie wśród tzw. hot topics. Jest to dość czasochłonne, ale może też być bardzo opłacalne. Jeśli nie masz na to czasu, polecam wsparcie specjalistów z agencji. Natychmiastowe reakcje na to, co piszą ludzie są bardzo pozytywnie odbierane. Moim zeszłorocznym faworytem jest akcja sosów Tabasco, które dodawały smak do tweetów zawierających hashtag „notaste”. W Stanach Zjednoczonych zamawianie pizzy przez Twittera czy zbieranie tweetów w dobrej sprawie, np. w ramach akcji charytatywnej, to już standard. U nas powoli zaczyna się to dziać i czekam na więcej.
YouTube – zaplanuj budżet
Niby większość marek posiada kanał na YouTubie, ale nie każda wie, co z nim zrobić. Tu na pomoc przychodzi agencja i dom produkcyjny. Nieważne, jak fajne rzeczy robi Twoja marka, jeśli będą pokazane w słaby sposób, nikt tego nie obejrzy, i na odwrót. Kiepskie rzeczy dobrze sprzedane „klikają się” jak szalone. YouTube jest chyba tą platformą społecznościową, które generuje najwięcej kosztów po stronie użytkownika – produkcja dobrego filmu lub virala kosztuje. Nieuchronnie pojawia się więc pytanie: „Czy warto?”.
Po pierwsze, nie proś agencji, by zrobiła dla Ciebie viral – 90% filmów, które stały się popularne w sieci, nie miały takie być. To często przypadkowe filmy wygrzebane z najgłębszych czeluści internetu. Natomiast te virale, które stały się naprawdę zasięgowe, miały po prostu duży budżet. Nie da się zrobić czegoś dobrze, szybko i tanio. Więc jeśli Twoja marka nie ma milionowych budżetów do wydania, a chciałaby zaistnieć na YouTubie, pozostają vlogerzy i youtuberzy, którzy chętnie opowiedzą o Tobie i Twoim produkcie. Budżet będzie mniejszy, niż na nakręcenie dobrego spotu, a jeśli influencer jest rozpoznawalny to i rozgłos w sieci się pojawi.
[opis]Relacja między decydującymi czynnikami w produkcji[/opis]
[zrodlo]Pinterest.com[/zrodlo]
Instagram – czy to już?
Twojej marki nie ma jeszcze na Instagramie? Mówiąc wprost: to już ostatni dzwonek, aby nie przegapić szansy. Polski Instagram to głównie ludzie młodzi oraz tzw. młodzi dorośli, którzy kochają oglądać świat przez pryzmat obrazów. Są bardziej świadomymi użytkownikami mediów społecznościowych, niż ci, którzy używają, np. tylko Facebooka – kochają ładne kompozycje i lokalne działania. Dlatego uważam, że marki powinny dążyć do pokazywania na Instagramie tego, co lokalne.
Poniżej znajdziesz trzy pytania, dzięki którym będziesz wiedział, czy masz tam, po co wchodzić.
- Prowadzisz lokalne działania?
- Twoja marka jest lifestyle’owa?
- Posiadasz wiele materiałów multimedialnych, które nie są nigdzie publikowane?
Jeśli na wszystkie pytania odpowiedź brzmi „TAK”, gorąco polecam zarejestrować się na tej platformie :).
Snapchat – co to w ogóle jest?
Mam nadzieję, że nie musisz googlować tej nazwy. Fenomen Snapa rozumieją głównie bardzo młodzi ludzie oraz influencerzy, którzy zapewniają młodym tematy do dyskusji. Snapchat powstał po to, aby móc z poziomu aplikacji mobilnej bezpiecznie dzielić się zdjęciami lub filmami, które po odtworzeniu znikają bez śladu (wspominałam o potrzebie prywatności w pierwszej części artykułu). Jest też haczyk dla tych, którzy chcieliby oszukać system. Za każdym razem, kiedy ktoś zrobi screen wiadomości, osoba, która ją wysłała zostaje o tym powiadomiona. Cały mechanizm wpisuje się w ideę tzw. erasable internet, gdzie po użytkownikach nie pozostaje ślad.
Na razie marki podchodzą do Snapchata z ostrożnością, tylko najwięksi pozwalają sobie na zabawę z fanami poprzez snapy, bo to głównie najmłodsi ( w wieku 13 – 17) korzystają z tej sieci. Z niecierpliwością czekam na jakieś ciekawe polskie akcenty.
Pinterest – czy warto?
Muszę przyznać, że na początku byłam wielką entuzjastką tej platformy, jednak z perspektywy czasu widzę, że pozostała w tyle za konkurencją. O ile już od jakiegoś czasu użytkownicy mogli korzystać z funkcji kupowania na Pinterest (która była dość mocno ograniczona terytorialnie), to teraz sieć wprowadza tzw. buyable pins, dostępne dla urządzeń mobilnych z systemem iOS.
Czy warto być na Pinterest? Na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Osoby korzystające z platformy to głównie kobiety w wieku 25 – 34.
Pinterest goni pozostałe platformy – stara się rozwijać nowe funkcje i notuje całkiem niezłe wzrosty, jeśli chodzi o nowych zarejestrowanych, jak i aktywnych użytkowników. Jego twórcy chcą stać się e-commerce’owym potentatem (o zakusach na sprzedażowe buttony na platformach społecznościowych wspominałam w części pierwszej). Czy to się uda? W porównaniu z innymi platformami Pinterest ma największe szanse na to, by opcja „Kup teraz” przyjęła się właśnie tam. Kiedy dotrze do Polski i czy warto tam wchodzić bez żadnej gwarancji, że w ogóle będzie? Rachunek zysków i start pozostawiam Tobie.
LinkedIn – głównie dla biznesu
Jeśli Twoja marka nie chce być postrzegana jako młodzieżowa, a Twoją grupą docelową są głównie ludzie 35+, którzy są specjalistami, to jest idealne miejsce dla Ciebie. LinkedIn pozwala na pozycjonowanie firmy właśnie jako specjalisty w danej dziedzinie. Traktuj profil swojej marki, jak branżowego bloga – twórz dobre jakościowo treści, które inni będą chcieli czytać (warto, aby zawierały zdjęcie lub wideo), udostępniaj ciekawe artykuły innych, udzielaj się w grupach, które Cię interesują. Firmę tworzą ludzie, więc namów swoich pracowników, aby zaangażowali się w tworzenie sieci na Waszym (jakby nie było) wspólnym profilu. Poproś ich, aby oznaczyli, gdzie pracują na swoich profilach prywatnych, niech ocenią firmę, napiszą o niej kilka słów. Poproś także o to, by każdy dział wyznaczył osobę, która napisze krótki artykuł na profil firmowy. Bo kto lepiej zadba o firmę, jak nie ludzie, którzy w nią wierzą?
Gdzie bywać, co wybrać?
Jeśli nadal zastanawiasz się, co wybrać dla siebie, na końcu tego artykułu znajduje się infografika, dzięki której będzie Ci łatwiej określić, gdzie Twoja marka powinna się znaleźć.
Jak się zachowywać w mediach społecznościowych?
Na koniec kilka rad dotyczących etykiety obowiązującej w social media:
- Bądź sobą – ludzie wyczuwają fałsz na kilometr.
- Miej strategię – nawet najlepszy pomysł bez dobrego planu nie wypali.
- Jeśli nie jesteś w stanie zrobić czegoś dobrze sam, posiłkuj się ludźmi, którzy są specjalistami.
- Słuchaj ludzi i nie pozostawiaj ich pytań bez odpowiedzi.
- Jeśli zrobiłeś błąd, przyznaj się. Ludzie uwielbiają wpadki, ale jeszcze bardziej kochają, gdy inni posypują głowę popiołem.
- Sprawdzaj, co robi konkurencja, ale nie powielaj ich pomysłów – znajdź swoją ścieżkę i pomysł na siebie.
- Bądź na bieżąco z zachodnimi trendami – prędzej czy później dotrą też do Polski.
- Nie używaj niemodnych hashtagów, tj. #swag, #nofilter, #truestory czy #selfie.
- Współpracuj z influencerami, którzy identyfikują się z Twoją marką – nie ma nic gorszego niż celebryta z przypadku.
- Eksploruj i bądź ciekawy – dziwne pomysły mogą przynieść nieoczekiwane rezultaty. Kto by pomyślał, że można zarabiać całkiem niezłe pieniądze (i wydać książkę!) robiąc zdjęcia modnie ubranemu psu :).
[kreska]