Skoro praca projektantów UX polega na strategicznym podejściu do produktów, to nadszedł czas, aby zacząć pełnymi garściami czerpać z dokonań psychologii. O ile UI wykorzystuje jej zasady dotyczące warstwy wizualnej (czerpie z nurtu psychologii postaci zwanej gestalt), o tyle UX research poświęca nieraz czas i pieniądze na to, co już zostało zbadane. Z jakiej wiedzy psychologicznej warto więc korzystać?

Z tego artykułu dowiesz się:
- jakie zasady psychologii gestalt przydają się w projektowaniu UI i UX,
- jakie inne obszary psychologii można wykorzystywać podczas projektowania,
- dlaczego atrakcyjny design nie jest równoznaczny z dobrym UX,
- dlaczego warto zgłębiać wiedzę na temat ludzkiego postrzegania i doświadczania, a także z jakich źródeł korzystać.
Na początek spójrz na dwie iluzje optyczne. Te niesamowite obrazy olejne są autorstwa Olega Shuplyaka – ukraińskiego malarza specjalizującego się w tworzeniu iluzji optycznych. Za starannie rozmieszczonymi przedmiotami, postaciami i kolorystyką artysta sprytnie ukrył drugą postać. Inspirujące, prawda?
Przepis na to, jak sprawić, aby ludzki mózg widział dwa obrazy w jednym, znajdziesz w zasadach pochodzących z psychologii postaci (gestalt).
Jakie są związki psychologii z projektowaniem wizualnym?
Dla niewtajemniczonych: gestalt (z niemieckiego: kształt, forma, postać, figura) jest szkołą psychoterapii, która wywarła ogromny wpływ na myślenie o wrażeniach zmysłowych i spostrzeganiu. Zgodnie z jej założeniami nasze mózgi dopasowują widziane kształty i ich relacje do wzorców, które już znają. Przy czym robią to w sposób przewidywalny.
Przykład
Kiedy widzisz stronę sklepu internetowego, nawet w obcym Ci alfabecie, wiesz, że wyróżnione, jednolite kolorystycznie elementy są przyciskami. I to niezależnie od tego, czy to kolorowe kwadraty z białym plusem pośrodku, czy białe prostokąty z kolorową obwódką i nieznanymi Ci symbolami.
Psychologowie pracujący w nurcie gestalt zebrali wyniki wieloletnich spostrzeżeń i badań i przełożyli je na konkretne zasady, które opisują to, jak organizujemy informacje zmysłowe. Prawa te leżą u podstaw projektowania wizualnego, które jest ważną składową projektowania UX.

Prenumerata z pakietem e-szkoleńi pełnym dostępem do archiwum
Zyskaj dostęp do rzetelnej wiedzy marketingowej. Korzystaj ze szkoleń wideo online, interaktywnych spotkań z ekspertami na żywo ora z artykułów poradnikowych.W ramach subskrypcji otrzymasz: dostęp do kilkudziesięciu e-szkoleń wideo, możliwość udziału w szkoleniach „na żywo”, dostęp do pełnego archiwum (w sumie 64 numery w PDF), 6 wydań w wersji drukowanej i wiele więcej.Sprawdź szczegóły już teraz.
Co przy projektowaniu może Ci umykać?
Atrakcyjny design i wizualny efekt „wow” nie są równoznaczne z dobrym UX. Dlatego praca UX-owca (choć z uwagi na różnorodność stanowisk powinnam raczej napisać: praca na rzecz dobrego UX) przypomina mi nieco rolę BHP-owca jego obowiązkiem jest wymuszanie (jakże koniecznych!) zmian. Bo to, co dobre dla użytkownika, będzie też dobre dla produktu, a dalej – dla reszty organizacji. W ciekawy sposób pokazała to Katerina Kamprani.
Przykład
Grecka architektka i product designerka stworzyła serię wizualizacji 3D „The Uncomfortable” zawierającą „najbardziej frustrujące przedmioty” na świecie. Znajome rzeczy codziennego użytku, tj. konewka, kalosze, widelec czy kieliszki, zostały zaprezentowane w estetycznej, chociaż zupełnie niefunkcjonalnej odsłonie: np. szczotka ma kij umieszczony wzdłuż swojego krótszego boku, a garnek – niewygodnie zsunięte rączki.
UX-owcy czerpią ogrom wiedzy z badań własnych. Pragnę zwrócić Twoją uwagę na to, że nowe światło na użytkownika mogą rzucić również inne (jakże liczne) obszary psychologii.
Dlaczego ważne jest personalne nacechowanie przestrzeni?
Weźmy taki desk-sharing. Natknęłam się na informację, że w czasach przedpandemicznych jednocześnie zajętych było średnio 80–85% wszystkich stanowisk w biurach. Reszta ze względu na zwolnienia chorobowe, urlopy czy delegacje stała pusta. Powstały więc pomysł optymalizacji i moda na tzw. gorące biurka. Polega to na tym, że rano pracownik wyjmuje z szafki potrzebne mu rzeczy, a następnie wybiera sobie biurko, przy którym ma ochotę siedzieć. Jednego dnia będzie to zaciszny kąt, drugiego – gwarna przestrzeń służąca wymianie myśli. Po zakończonej pracy każdy sprząta biurko i pakuje sprzęty do szafki.
Dlaczego ten potencjalnie atrakcyjny pomysł uważam za chybiony? Jest przecież biznesowo uzasadniony, zapewnia też pracownikom dużą dowolność, jeśli chodzi o wybór tego, co w danym dniu spełnia ich potrzeby. Co więc tu nie gra? Brak uwzględniania sposobu funkcjonowania ludzi w przestrzeni i tego, jak to się przekłada na ich efektywność.
W książce „Architektura psychologicznej przestrzeni życia. Behawioralne podstawy projektowania” profesor psychologii Augustyn Bańka pisze tak: „Zachowania terytorialne, tzn. dążenia do posiadana i okupowania jakiegoś kawałka przestrzeni, są u ludzi tak samo rozpowszechnione, jak u zwierząt. […] Biura typu »otwartego« mają dwojaki wpływ na zachowania ludzi. Z jednej strony, tak jak to zakładają ich zwolennicy, przeciwdziałają rozluźnieniu się dyscypliny pracy. […] Z drugiej jednak strony, wzmacniając system kontroli i nadzoru, biura tego typu zwiększają potrzebę większej fizycznej terytorialności, która nie mogąc być zaspokojona, powoduje wzrost niepewności […], prowadzi najczęściej do zaniku symboli statusu, obniża morale zmniejszając w istotny sposób efektywność pracy”.
Zapamiętaj
Pracownik, który ma możliwość personalnego nacechowania przestrzeni (choćby przez postawienie na biurku roślin czy osobistych drobiazgów, np. zdjęć bliskich), sprawia, że na poziomie fizycznym przestaje mu ona być obojętna, co sprzyja jego zaangażowaniu w pracę.
To ważna wskazówka dla tych, którzy projektują np. meble biurowe czy przestrzenie coworkingowe. Przy czym podkreślę, że możliwość personalizacji nie zaspokoi potrzeby posiadania „swojego miejsca”.
Przykład
Nie trzeba być osobą praktykującą, aby wiedzieć, że po wejściu do kościoła ludzie mają tendencję do zajmowania tych samych miejsc czy choćby stania w konkretnej nawie. Ba! Osoby, które od lat angażują się w życie społeczności danego kościoła, są w stanie w dobitny sposób dawać do zrozumienia, że nowo przybyła osoba zajęła ich miejsce i że powinna im go ustąpić.
Do czego jeszcze możesz wykorzystać psychologię w UX?
Niestety, na rynku trudno o publikacje, które podchodziłyby do tematu bardziej holistycznie i prezentowały projektantkom oraz projektantom UX zagadnienia pasujące do ich branży i wykraczające poza teorię gestalt.
Tymczasem w designie z jednej strony mamy stosunkowo proste procesy związane z odbieraniem bodźców zmysłowych i zależności między nimi, z drugiej – skomplikowane systemy odpowiadające za planowanie czy uczenie się. Poza tym warto być świadomym pragnień użytkownika, jego motywacji, wpływu emocji, presji, jakiej jest poddawany, sposobu, w jaki interpretuje to, co go otacza, środowiska, w jakim funkcjonuje itp.
Projektujemy dla ludzi i sami nimi jesteśmy. Dlatego warto jest zgłębiać wiedzę na temat tego, jak postrzegamy rzeczywistość i jej doświadczamy. Na początek polecam lekturę pozycji z obszaru psychologii społecznej (autorstwa Bogdana Wojciszke lub Elliota Aronsona) oraz poznawczej (Edwarda Nęcki). Owocnej lektury i powodzenia w działaniu!
Warto doczytać:
- E. Dudek, „UX sound design – krótki przewodnik po projektowaniu dźwięków do reklamy”,
- S. Weinschenk, „100 rzeczy, które każdy projektant powinien wiedzieć opotencjalnych klientach”, tłum. P. Pilch, D. Kaczmarek, Gliwice 2013.
- L. Jaime, „Strategia UX. Jak tworzyć innowacyjne produkty cyfrowe, które spotkają się zuznaniem rynku”, tłum. B. Sałbut, Gliwice 2017.