Gdy zacząłem pracę jako copywriter w małej agencji, byłem zachwycony. Wreszcie miałem okazję połączyć pasję pisania z pracą zawodową. Choć nie miałem doświadczenia i rzucono mnie na głęboką wodę, mój entuzjazm nie opadał. Pisałem tak, jak potrafiłem, a teksty były akceptowane przez klientów na pniu. Uważałem to za wystarczające potwierdzenie moich kompetencji. Mój entuzjazm i pewność siebie opadły dopiero wtedy, kiedy pod wpływem nabytej wiedzy zrozumiałem, jak wiele muszę się jeszcze nauczyć.
Krzywa uczenia
Nie było wtedy przy mnie kogoś, kto powiedziałby, że to normalne. Na szczęście szukając sposobów na poprawienie własnych umiejętności, znalazłem kilka źródeł świadczących o tym, że nie tylko ja się zmagam z tym porblemem. Pierwszym z nich jest graficzna reprezentacja powiązania pomiędzy nabywaną wiedzą a doświadczeniem, czyli krzywa uczenia.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Zakłada ona, że jeśli zaczynamy zgłębiać dany temat, początkowo szybko chłonie się informacje, bo jest ich mnóstwo i łatwo do nich dotrzeć. Człowiek odczuwa więc dyskomfort, kiedy nauczy się podstaw i musi włożyć więcej wysiłku w to, żeby dowiedzieć się więcej, a przyrost jego wiedzy wydaje mu się minimalny. Sama krzywa uczenia nie wyjaśnia natomiast, dlaczego wraz ze wzrostem wiedzy spada pewność siebie.
Efekt Krugera-Dunninga
Jak często jesteś zszokowany tym, że ktoś, kto nie ma ku temu żadnych kwalifikacji, bezrefleksyjnie i autorytatywnie wypowiada się na dany temat? To właśnie efekt Krugera-Dunninga, którym można wytłumaczyć sobie polityczne tyrady, zjadliwe komentarze i egocentryczne wpisy blogowe, ale także własną utratę pewności siebie w poglądach dotyczących danego tematu, gdy zaczyna się go zgłębiać. Doskonale obrazuje to krzywa Krugera-Dunninga.
W skrócie oznacza to, że im mniej ktoś zna dany temat, tym bardziej myśli, że jest w nim ekspertem.
Co to ma wspólnego z marketingiem?
Gdy zacząłem oceniać swoje teksty nie pod kątem tego, czy podobają się klientowi, ale tego, czy sprzedają, moja pewność siebie poleciała w dół. Dlaczego ten tekst wygląda tak, a nie inaczej? Jak powinienem zwracać się do klienta? O czym mam pisać? Zacząłem podważać jakość swoich wszystkich tekstów, szukając sposobu na określenie tego, czy robię to dobrze. Przez długi czas zgodnie z wykresem na krzywej Krugera-Dunninga moja pewność siebie pikowała w dół. W końcu jednak zaczęła rosnąć.
Marketing toleruje tylko ambicję i wytrwałość
Pierwszym krokiem na drodze do odzyskania pewności siebie jest okiełznanie własnego ego. Teksty nie są tworzone po to, aby pokazać elokwencję copywritera, ale po to, aby spełniały swój cel. Musisz więc przestać wierzyć, że to, co stworzyłeś, jest idealne, i zacząć to testować. Jeśli teksty działają, to są napisane dobrze.
Nadal jednak pozostaje kwestia niepewności podczas tworzenia. Nikt nie chce wykonywać swojej pracy, wiecznie zgadując. Poszukiwanie idealnie działającego tekstu trwałoby w tym przypadku za długo i nabyte doświadczenie byłoby zbędne. W niektórych przypadkach (szczególnie w ATL) nie można testować i trzeba bazować wyłącznie na nabytej wiedzy i doświadczeniu.
Właśnie dlatego drugim krokiem jest zachowanie wytrwałości. Jeśli nie ustaniesz w zdobywaniu wiedzy i wyciąganiu wniosków z własnych doświadczeń, w końcu Twoja pewność siebie zacznie wzrastać. Nigdy nie osiągnie 100%, ale tego chyba byś nie chciał, prawda? Wiara w nieomylność nie pozwoliłaby bowiem dostrzegać własnych błędów i się rozwijać.
Skazany na wieczną niepewność?
Marketerzy nigdy nie będą pewni, czy wykorzystują w 100% dane im możliwości. Jeśli potrafisz okiełznać własne ego, niepewność nigdy do końca Cię nie opuści. Zawsze można zrobić coś lepiej – to zarówno największa zaleta, jak i wada marketingu.
Traktuj ją jednak jako impuls, a nie hamulec działań. Ruch jest lepszy od stagnacji, a „done is better than perfect”. Nie przestawaj się uczyć – wiedza być może na początku sprawi, że poczujesz się niepewnie, ale jest pierwszym krokiem na drodze do zostania ekspertem. A marketing? Rozliczaj efekty i staraj się wykonać swoją pracę jak najlepiej w danych warunkach i czasie. W końcu marketing to tylko wykorzystywanie możliwości.