Marketerzy coraz większą uwagę przykładają do wykorzystania treści wideo w swoim miksie marketingowym. Zazwyczaj działania te sprowadzają się do tworzenia mniej lub bardziej ciekawych materiałów filmowych, które następnie lądują na YouTubie. Później część z nich jest osadzana na stronach marketera i często na tym się kończy. Dzisiaj podzielę się z Tobą swoimi doświadczeniami – opiszę, jak wykorzystać te treści wideo w generowaniu leadów do Twojej bazy newsletterowej.
Z tego artykułu dowiesz się:
- jak krok po kroku budować bazy adresowe za pomocą treści wideo i niepublicznego filmu na YouTubie
- jak wykorzystać swój kanał na YouTubie, żeby zachęcić użytkowników do subskrypcji,
- jakiego typu materiały wideo mogą być przekonujące do skorzystania z oferty firmy przez odbiorców.
Tak jak wspomniałem, część marketerów nie wykorzystuje w pełni swoich materiałów wideo. Często efektem ich działań są mizerne statystyki odtworzeń, przy których trudno oczekiwać, że ktoś zostawi swój adres e-mailowy. Dlatego jeżeli chcesz użyć treści wideo w generowaniu leadów, a jeszcze wcześniej – do budowania baz adresowych oraz zwiększania świadomości swojej marki, musisz się upewnić, że materiał przez Ciebie przygotowany spełnia podstawowe kryteria (ramka 1).
Zobacz część 4 tego cyklu: Jak wykorzystać content marketing do zbierania listy adresowej.
Mam wideo – co dalej?
Istnieje kilka metod wykorzystania posiadanego materiału wideo do budowania baz adresowych. Pozwól, że poniżej opiszę te, które w mojej ocenie warto zastosować jak najszybciej, a które nie wiążą się ze specjalnymi nakładami finansowymi.
Pierwszym, najprostszym sposobem wykorzystania treści wideo do budowania baz adresowych jest stworzenie materiałów uzupełniających. O materiałach tych informujesz swoich widzów za pośrednictwem odpowiedniego linku zamieszczonego w opisie na YouTubie. W ten sposób przekierowujesz widza na swoją stronę, gdzie po zostawieniu adresu e-mailowego może on pobrać dodatkowe materiały (o tym, jak to robić dobrze, pisałem w poprzednim numerze „Marketera+”).
Dobry przykład takich działań daje kanał youtube’owy „Małej Wielkiej Firmy”, prowadzony przez Marka Jankowskiego (ilustracja 1).

Marketing z ograniczonym budżetem
Jak efektywnie zarządzać wydatkami na marketing? Jak odkrywać i oceniać pomysły na nowe produkty, żeby nie tracić przy tym czasu ani pieniędzy? Na co zwrócić uwagę przy wyborze narzędzi marketingowych oraz jak z nich optymalnie korzystać i nie przepłacać? Jak z ograniczonym budżetem zaplanować kampanię marketingową? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz w tym numerze.
Zwróć też uwagę, jak Marek wykorzystuje swojego bloga do promowania każdego odcinka podcastu oraz materiałów dodatkowych (ilustracja 2).
Jeśli dysponujesz już kanałem, który ma duże zasięgi, możesz wystąpić do YouTube’a o przyjęcie do programu partnerskiego YouTube. Gdy otrzymasz status jego członka, będziesz mógł za pomocą kart umieszczać linki do swojej witryny bezpośrednio w treści filmu. Aby taki status uzyskać, musisz spełnić kilka kryteriów, wymienionych w ramce 2.
Dowiedz się także, jak wykorzystywać treści wideo w kontekście strategii content-marketingowej.
Drugi sposób wymaga od Ciebie nieco więcej pracy i zakłada, że dysponujesz materiałem wideo, za którego obejrzenie chciałbyś pozyskać adres e-mailowy. Możesz do tego wykorzystać płatne narzędzie, takie jak Wistia. Dzięki niemu materiał wideo (np. na Twojej stronie) w konkretnym momencie się zatrzymuje i aby móc go oglądać dalej, widz musi podać swój adres e-mailowy. Niestety, takie działanie niesie kilka ograniczeń. Po pierwsze ktoś najpierw musi trafić na Twoją treść, którą zapewne osadzisz na swojej stronie internetowej, a to już wymaga sporo pracy. Po drugie konto w serwisie Wistia jest płatne, i to niemało – w takim wypadku musisz się liczyć z wydatkiem co najmniej 100 dol. miesięcznie.
Dlatego pozwól, że opowiem Ci, jak możesz osiągnąć podobny efekt bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Przede wszystkim wykorzystaj do tego kanał na YouTubie. Zapewne i tak go posiadasz i rozwijasz, a przy tym nie musisz za niego płacić. Ponadto YouTube to druga pod względem wielkości (po Google’u) wyszukiwarka na świecie, więc istnieje spora szansa, że gdy odpowiednio opiszesz swój film, trafisz do szerokiego grona odbiorców. Jeśli jednak statystyki osiąganych efektów nie będą Cię zadowalać, zawsze w łatwy sposób możesz zwiększyć swoje zasięgi przez wsparcie promocji płatnymi reklamami.
Tak więc powinieneś przygotować swój materiał filmowy, będący de facto reklamą treści, które masz do zaprezentowania. Jeśli nie możesz sobie na to pozwolić, to całkiem dobrym pomysłem jest skrócenie docelowego materiału wideo i dodanie na jego końcu informacji o tym, co trzeba zrobić, aby zobaczyć całość.
Z doświadczenia wiem, że z godzinnego webinaru, który jest materiałem docelowym, dobrze jest wykorzystać do tego ok. 10 min (już na pierwszy rzut oka wygląda to wtedy jak coś wartościowego). Na końcu tej zajawki albo dodajesz planszę mówiącą o tym, co trzeba zrobić, aby zobaczyć cały materiał wideo, albo jeszcze lepiej – dogrywasz fragment, w którym mówisz, co jeszcze zostało do zobaczenia i jaką czynność należy wykonać, żeby otrzymać do tego dostęp.
Docelowy materiał wideo umieszczasz w serwisie YouTube, przy czym oznaczasz go jako materiał niepubliczny – dzięki temu nie będzie możliwe wyszukanie go na YouTubie, a obejrzeć go będą mogły tylko osoby dysponujące specjalnym linkiem.
Następnie kierujesz widza na swoją stronę, na której opisujesz, co jest dostępne w pełnej wersji wideo, i umieszczasz formularz subskrypcji swojego newslettera. O tym, jak to dobrze zrobić, pisałem w poprzednim numerze „Marketera+”, tak więc zachęcam Cię do lektury. Jeśli nie masz go pod ręką, najważniejsza kwestia sprowadza się do tego, aby osoba, która pozostawia Ci swój adres e-mailowy, a która była już uprzednio Twoim subskrybentem, trafiała na odrębną listę wysyłkową lub dostawała od razu dostęp do wszystkich Twoich materiałów premium. Sam preferuję drugą wersję.
Co gdy dany użytkownik zapisze się już do Twojego newslettera, bo chce zobaczyć cały materiał wideo? Po potwierdzeniu subskrypcji w modelu double opt-in powinien zobaczyć landing page z niepublicznym wideo, o które Cię prosił. Możesz też po potwierdzeniu przesłać takiej osobie link do finalnej wersji filmu w e-mailu powitalnym (ilustracja 3).
Naturalnie takie rozwiązanie ma jedną wadę – ktoś może przekazać Twój link do filmu docelowego dalej. Sam nie przejmowałbym się taką sytuacją, jednak jeżeli Cię to niepokoi, możesz spróbować za pomocą odpowiednich narzędzi (np. Brand24, z którego korzystam) monitorować media społecznościowe. Gdyby działo się to nagminnie, zawsze możesz zmienić link, a do osób, które zapisały się już wcześniej, wysłać stosowną informację e-mailem.
Na koniec
Oczywiście powyższa lista sposobów wykorzystania materiałów wideo do generowania zapisów na Twoją listę newsletterową nie jest wyczerpana. Świadomie pominąłem te metody, które wymagają specjalistycznego oprogramowania, podobnego do Wistii. Jego popularność w Polsce nie jest oszałamiająca, a w mojej ocenie zyski z wykorzystania tych narzędzi nie pokryją zapewne kosztów przygotowania całej kampanii.
Podobał Ci się ten artykuł? To 5 część cyklu Nietuzinkowe metody tworzenia bazy odbiorców. Przeczytaj pierwszy artykuł z tej serii: Zwiększ potencjał swojego e-mail marketingu.