Każdy z nas nie raz wyznaczał sobie cele do wykonania, nie raz spisywane były one na papier, co miało tylko poprawić skuteczność ich realizacji. Niestety, rzeczywistość często okazywała się bezlitosna a cele, które sobie wyznaczyliśmy, pozostawały niezrealizowane.
Publikacja Stephena Coveya zatytułowana „7 nawyków skutecznego działania” ma nam pokazać, co należy zrobić, by nasze cele, działania nie zatrzymywały się na chęci, by nie zostały na zawsze w fazie planowania. Czy jednak książka amerykańskiego uczonego jest remedium na nasz brak skuteczności? Czy zawiera złoty środek, dzięki któremu obok postawionych celów będziemy mogli zaznaczyć „zrealizowane”?
Najpierw wewnątrz, potem na zewnątrz
„7 nawyków skutecznego działania”, jak wskazuje sam tytuł, przedstawia czytelnikom owe siedem nawyków, które mają być gwarantem skuteczności w działaniu – i to zarówno w życiu osobistym, jak i prywatnym.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Pierwsze trzy nawyki należą do tzw. sfery prywatnej. Jeśli je nabędziemy, staniemy się bardziej niezależni i samodzielni. Staniemy się bardziej asertywni i to my osobiście będziemy bez przeszkód mogli decydować o własnym życiu.
Kolejne trzy dotyczą sfery publicznej. Nabycie tych nawyków pozwoli nam efektywniej współpracować z innymi ludźmi. Nauczymy się dostrzegać szerszą perspektywę rzeczy, dzięki czemu zobaczymy nie tylko nasz punkt widzenia, ale również będziemy mogli patrzeć z punktu widzenia ludzi, z którymi mamy do czynienia na co dzień. Jeśli to nam się uda, osiągniemy stan współzależności, który pozwoli nam wykorzystać współpracę z innymi ludźmi w osiąganiu nowych, wcześniej nieznanych nam celów.
Siódmy i zarazem ostatni nawyk, dotyczy jakby wszystkich poprzednich: mówi o ciągłej potrzebie samodoskonalenia i rozwoju w celu pielęgnowania naszych nawyków.
Efekt „Hmm, faktycznie!”
Czy przedstawione nawyki rzeczywiście pomogą nam zwiększyć naszą skuteczność? Na to pytanie nie jestem jeszcze w stanie odpowiedzieć. W internecie znalazłem wiele komentarzy osób, które twierdziły, że książka rzeczywiście pomaga i potrafi radykalnie zmienić życie i przyzwyczajenia. Ja mogę tylko powiedzieć, że nabycie wszystkich nawyków, które poznajemy w publikacji Coveya nie jest rzeczą prostą, a już na pewno samo zapoznanie się z nimi nie zrobi z nas mistrzów skuteczności.
Zapewniam jednak, że czytając książkę niejednokrotnie dopadnie czytelnika efekt, który dosięgał mnie, a nazwałem go „Hmm, faktycznie!”. Podczas lektury wielu fragmentów zatrzymamy się na chwilę, by zastanowić się nad naszym działaniem… i przyznamy autorowi rację. Faktycznie wielu rzeczy nie zauważamy w swoim życiu, faktycznie część naszych wyborów jest źle motywowana czy też priorytetyzowana. I w końcu, faktycznie! Jeśli to zmienię, moje działania powinny być znacznie skuteczniejsze. Takich „Hmm, faktycznie!” miałem podczas lektury książki kilka i rzeczywiście powoli staram się wprowadzać zmiany w życie. Nie jest to proste, wymaga dużo wysiłku i pracy nad sobą, ale gdy się uda, naprawdę czuje się różnicę i zadowolenie z samego siebie.
Przykłady, ćwiczenia i trochę za dużo religii
Mocną stroną książki jest bardzo duża ilość przykładów „z życia”, których źródłem są doświadczenia samego autora. Przykłady te można podzielić na dwie różne grupy. Pierwsza to przykłady z życia prywatnego, drugie biorą się z doświadczeń zawodowych. Są one niezwykle przydatne w zrozumieniu wielu opisywanych zagadnień, dzięki czemu książka bardzo zyskuje na przystępności i przyjemności z pochłaniania kolejnych stron.
W moim odczuciu część z sytuacji związanych z życiem prywatnym autora jest jednak zbyt wyidealizowana, brzmi czasami tak utopijnie, że aż trudno uwierzyć, że to prawda. Jest to jednak wyłącznie moja opinia, z którą inni nie muszą się zgadzać.
Drugim ciekawym elementem książki są załączone ćwiczenia. Ich wykonanie ma na celu umożliwienie głębszego poznania siebie, a także mogą one być skutecznym rozpoczęciem wprowadzania danego nawyku w nasze życie. Niestety nie mogę wypowiedzieć się na temat skuteczności owych ćwiczeń, gdyż nie do wszystkich podchodziłem od razu. Mam zamiar do nich jeszcze wrócić później. I tu warto zaznaczyć jedną ważną rzecz – książka „7 nawyków skutecznego działania” nie jest lekturą „na raz”. Jeśli chcemy naprawdę wprowadzić w życie wszystkie opisane przyzwyczajenia, będziemy musieli wracać do odpowiednich rozdziałów jeszcze kilkukrotnie.
To co najbardziej drażniło mnie podczas czytania książki Coveya to fakt, że czuć w niej bardzo dużą religijność autora. W wielu momentach, przedstawiając różne przykłady czy też opisując dane nawyki, odnosi się on do swojej wiary, a także zasad jakimi kierują się chrześcijanie. Od razu mówię, że również jestem katolikiem, niemniej w tego typu książkach w moim odczuciu powinno zachować się więcej dystansu do sfery religijnej i własnych (czyt. autora) przekonań w tej materii. Jestem przekonany, że dane fragmenty można było ubrać w inne słowa. Wiem również, że w opinii wielu dzięki owej religijności książka dużo zyskuje, dlatego nie będę się sprzeczał, jeśli ktoś uważa inaczej.
To nie jest pigułka na nasze problemy
Książkę polecam każdemu, kto dąży do samorozwoju i szuka ciekawych porad, które pozwolą mu stać się lepszym. Pozycja ta z pewnością nie jest pigułką, która natychmiast rozwiąże wszystkie problemy z naszą skutecznością w działaniu. Trzeba do niej podchodzić z cierpliwością i być przygotowanym na to, że przed nami długa droga w nabywaniu nawyków, które odczuwalnie zwiększą naszą skuteczność. Jeśli podczas lektury zdarzy Wam się chociaż kilka razy efekt „Hmm, faktycznie!” to jestem pewny, że nie będziecie żałować czasu poświęconego na lekturę „7 nawyków skutecznego działania”.