Każdy marzy o zarabianiu w internecie, ale nie każdy wie, jak to robić. Doskonale świadczą o tym liczby – na świecie jest grubo ponad 860 mln stron internetowych. Wśród nich jednak aktywnych jest ponad cztery razy mniej. To oznacza, że gros właścicieli stron w ogóle nie wykorzystuje ich potencjału…
Z tego artykułu dowiesz się:
- jak zarabiać na swojej stronie internetowej wykorzystując podstawowe sposoby monetyzacji,
- jak zidentyfikować i wykorzystać swoją kategorię tematyczną strony,
- jakie rozwiązania są dla Ciebie najlepsze – marketing afiliacyjny czy reklama typu display (GDN, RTB).
Jak zacząć zarabiać? Każdy właściciel strony, czyli wydawca, który osiągnął już pewien poziom ruchu na swojej stronie, zbudował aktywną społeczność i ma wartościowy content, może śmiało myśleć nad monetyzacją tego medium. Rozpoczynając nasz cykl dotyczący sposobów zarabiania na stronie (głównie w ujęciu skupiającym się na wykorzystaniu content marketingu), przyjrzyjmy się dwóm najbardziej podstawowym sposobom.
Marketing afiliacyjny
Czym są działania afiliacyjne? W wielkim skrócie mają one na celu wynagradzać wydawców za wygenerowaną przez nich akcję. Wydawca jako uczestnik programu partnerskiego w zależności od jego celu może zarabiać jak poniżej:
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Możliwe jest również połączenie powyższych rozliczeń – model hybrydowy. Aby rozpocząć przygodę z marketingiem afiliacyjnym, wystarczy zarejestrować się w jednej z wielu dostępnych na rynku sieci afiliacyjnych (np. NetSales, SalesMedia itd.), zgłosić się do wybranego programu/kampanii i po przejściu akceptacji, pobrać z systemu kreacje reklamowe lub kody trackingowe. [opis]Tak wygląda przykładowy panel z kampaniami, spośród których może wybierać wydawca[/opis] [zrodlo]Materiały własne NetSales[/zrodlo] W zależności od specyfiki danego wydawcy może on zarabiać na wiele sposobów:
- Wydawcy zasięgowi (posiadający wielu użytkowników o dużej rozpiętości demograficznej) mogą dołączyć do programów CPC i za pomocą tradycyjnych bannerów reklamowych generować ruch w ramach emisji typu display.
- Wydawcy reprezentujący określoną kategorię tematyczną mogą spróbować swoich sił w kampaniach CPL. Np. wydawca z kategorii „Kobieta” powinien sprawdzić się idealnie w kampaniach CPL reklamodawcy z branży modowej, generując adresy e-mail użytkowników, którzy chętnie zapiszą się do newslettera. Innym przykładem może być wydawca z branży finansowej, który prowadzi na swojej stronie ranking lokat bankowych i w ramach kampanii CPL promuje wybrane oferty banków. Wydawca może np. wykorzystać linki tekstowe i umieścić je na swojej stronie, dodając je do treści wybranego artykułu. Idealne dopasowanie kontekstowe oraz wykorzystanie nieintruzywnej formy reklamy powinno znacznie wpłynąć na wyższą konwersję.
- Specjalistyczni wydawcy z branży e-commerce, jak np. porównywarki produktowe, mogą wykorzystać tzw. product feedy („wirtualne katalogi” produktów oparte o pliki XML) do generowania sprzedaży produktów w ramach modelu CPS. W tym wypadku po poprawnej integracji pliku XML z sieci afiliacyjnej wydawcy tego typu mogą praktycznie bez ograniczeń reklamować dowolny produkt dostępny w ofercie danego reklamodawcy. Product feedy powinny zawierać praktycznie 100% produktów dostępnych w sklepie danego reklamodawcy, co pozwala na wykorzystanie ogromnego potencjału do optymalizacji programu.Wydawcy mogą również stworzyć na swojej stronie dedykowaną zakładkę lub sekcję, w której z wykorzystaniem technologii iFrame będą w stanie umieścić np. stronę główną e-sklepu danego reklamodawcy. Dzięki takiemu zabiegowi promowana strona w ramach programu afiliacyjnego będzie w naturalny sposób wkomponowana jako dodatkowa podstrona lub sekcja na stronie wydawcy. Sami wydawcy również mogą tworzyć własne, indywidualne sposoby promocji, wykorzystując content marketing.
- Innym sposobem wykorzystania własnej strony w celu generowania przychodów może być zbudowanie swojej własnej bazy e-mailingowej. W tym przypadku dany wydawca w oparciu o przemyślaną strategię zbiera adresy e-mail i ewentualne dodatkowe dane, wykorzystując możliwości własnej strony. Przykładowo, może proponować zapis do newslettera podczas pierwszej odsłony strony. W tym wypadku warto jednak pamiętać, aby nie była to zbyt intruzywna forma komunikatu. Może również prezentować tylko część swojego contentu na stronie, np. fragment obszernego, specjalistycznego artykułu, do którego pełen dostęp otrzymuje użytkownik po podaniu swojego adresu e-mail. Sposoby budowania bazy zależą w dużym stopniu od kreatywności właściciela strony.
2. Real time bidding i Google Display Network
Kolejnym sposobem, z którego mogą skorzystać wydawcy w celu monetyzacji swojego potencjału reklamowego, są sieci typu real time bidding (RTB) oraz sieć Google Display Network (GDN). Jednym ze wspólnych mianowników obu rozwiązań jest aukcyjny model zakupu powierzchni reklamowej wywodzący się z systemów giełd finansowych.
W praktyce oznacza to, że każdy reklamodawca licytuje się z innym, ustalając stawki („bidując”) odpowiednie dla założeń jego kampanii. Co to oznacza dla wydawców? Tego typu emisja jest w pełni transparentna i pozwala w optymalny sposób monetyzować niewykorzystany w 100% potencjał witryny (tzw. wolne przebiegi). Wydawca może dokonać wyboru i zdecydować, którą powierzchnię w obrębie jego witryny traktuje jako powierzchnię premium (ten typ powierzchni sprzedaje indywidualnie po wyższych cenach – np. sekcja „Manager” na portalu finansowym, odwiedzana przez konkretny target, dzięki czemu można ją drożej wyceniać), a którą jest w stanie przeznaczyć np. na kampanie RTB. Nie oznacza to jednak, że powierzchni premium nie warto sprzedawać w RTB. Warto dokonać testów ustalając np. wyższą cenę minimalną za jej sprzedaż (tzw. price floor).
Dodatkowym atutem udziału w kampaniach RTB jest automatyzacja. Po wstawieniu kodów na stronę wydawca nie musi przeszukiwać np. innych sieci w celu samodzielnego wyboru odpowiedniego reklamodawcy, który idealnie pasuje tematycznie do treści jego serwisu. Może jednak nie mieć wpływu na to, co tak naprawdę prezentuje na serwisie i jakiego reklamodawcę promuje. W modelu RTB po zgłoszeniu się do sieci i podaniu kategorii tematycznej swojej strony reklamodawca, jak i same algorytmy sieci RTB dobiorą odpowiednią kampanię do powierzchni wydawcy i użytkowników.
Okazuje się, że nie tylko tematyka danej strony jest istotna, ale np. fakt, skąd na naszą stronę trafił konkretny użytkownik. Może się np. okazać, że w ramach kampanii remarketingowej na naszej stronie wyświetla się reklama niemająca kompletnie powiązania tematycznego z witryną – użytkownik wcześniej odwiedził już stronę danego reklamodawcy, który teraz stara się nakłonić go do powrotu na swój serwis w celu sfinalizowania akcji.
Rozliczenie z wydawcami odbywa się w oparciu o modele CPC oraz CPM (ang. cost per mille – rozliczenie za 1000 wygenerowanych odsłon). Aby być częścią ekosystemu RTB od strony wydawcy, należy zarejestrować się w jednej z tzw. platform SSP (ang. supply-side platform),które odpowiadają za zrzeszanie wydawców, od których kupowana jest powierzchnia przez tzw. DSP (ang. demand-side platform) – platformy skupujące za pomocą odpowiednich algorytmów powierzchnię właśnie od SSP.
Przykładowe platformy SSP: Appnexus, Admeta, Adexon, iBillboard.
Przykładowe platformy DSP: DoubleClick, Sociomantic, Adform, Bidlab.
Aby dołączyć natomiast do sieci Google, należy zarejestrować się bezpośrednio na stronie www.google.com/ads/publisher. [opis]Panel Google AdSense umożliwiający wydawcy śledzenie zarobków. Jest to panel wydawcy–blogera na początku swojej przygody z blogiem, który ma już część dobrze spozycjonowanych wpisów o nauce pewnego niszowego języka obcego i właśnie zarejestrował się w programie Google’a. W czerwcu miał 9 520 odsłon i 2 274 użytkowników oraz średni czas trwania sesji wynoszący prawie 4 minuty[/opis]
[zrodlo]Google AdSense[/zrodlo]
Co najlepsze – i dla kogo?
Jeżeli chodzi o wybór danego rozwiązania. Bardzo dużo zależy od rodzaju posiadanej strony, sposobu zarządzania nią oraz zasobów i czasu. Na pewno reklama typu RTB jest lepsza dla większych wydawców, którzy w 100% nie monetyzują swojej powierzchni reklamowej. Jest też korzystniejsza dla tych, którzy nie mają za wiele czasu na podmianę kodów oraz kreacji i wolą zdać się na automatyzację prowadzonych działań. Więksi wydawcy mogą również negocjować i rozmawiać z platformami RTB, aby np. content premium sprzedawać w ramach tzw. private deal. Są to indywidualne umowy zazwyczaj pozwalające monetyzować drożej wybraną część powierzchni. Z pewnością rozwiązanie RTB jest dobre dla tych właścicieli strony, którzy chcą ustalić sobie jakiś minimalny próg sprzedaży.
Działania afiliacyjne zaś warto polecić wydawcom, którym zależy na budowaniu relacji oraz indywidualnym podejściu. Emisja tego typu pozwala również na kreatywne podejście samych wydawców co do sposobów i formy promocji. Dodatkowo marketing afiliacyjny jest idealny dla wydawców, którzy dobrze znają swoją witryny i wiedzą, które miejsca i sposoby działania mogą charakteryzować się najwyższą efektywnością. Z pewnością jest to dedykowany typ działań dla tych, którzy lubią sami decydować co i w jaki modelu chcą promować. Podsumowując, w podejściu afiliacyjnym bardzo dużo zależy od zaangażowania samego wydawcy i jego podejścia do kwestii promocji i zarobków na stronie.
[kreska]Warto doczytać:
1. K. Hernik, „Programy partnerskie w Internecie – wskazówki dla wydawców”.
2. K. Hernik, „Ile możesz zarobić jako wydawca i co zrobić, żeby zarobić jeszcze więcej”.
3. R. Molak, W. Starzewski, „Jak zarobić nawet 40 tysięcy złotych miesięcznie na swojej bazie e-mailingowej?”.