Jakiś czas temu jeden ze studentów, przed którymi mam przyjemność prowadzić zajęcia o tym, jak robić dobre prezentacje w biznesie, zapytał mnie: czy to prawda, że dobra prezentacja powinna mieć nie więcej niż 10 slajdów?
Nie zdziwiłem się. Słyszałem to pytanie już kilka razy. I zawsze wynikało ono z jednego: ktoś gdzieś od kogoś usłyszał albo gdzieś przeczytał o tak zwanej formule 10/20/30. Co to takiego?
Formuła 10/20/30 to ukuta kilkanaście lat temu zasada, według której powinno się robić prezentacje inwestorskie. Stworzył ją Guy Kawasaki, jeden z czołowych marketerów Apple ery wczesnego Jobsa, autorytet Doliny Krzemowej, inwestor, przedsiębiorca, storyteller, autor wielu książek; jednym słowem, guru.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Wedle tej formuły, dobra prezentacja powinna mieć:
- 10 slajdów (nie więcej)
- 20 minut (a po nich – około dziesięć minut na sesję pytań i odpowiedzi)
- 30 punktów czcionki użytej na slajdach (nie mniej)
Mało tego. Kawasaki dokładnie określa, o czym powinien być każdy z 10 slajdów wzorcowej prezentacji:
- Slajd nr 1: Problem
- Slajd nr 2: Twoje rozwiązanie
- Slajd nr 3: Model biznesowy
- Slajd nr 4: Ukryta magia / Technologia
- Slajd nr 5: Marketing i sprzedaż
- Slajd nr 6: Konkurencja
- Slajd nr 7: Zespół
- Slajd nr 8: Etapy rozwoju
- Slajd nr 9: Status i harmonogram
- Slajd nr 10: Podsumowanie i wezwanie do działania
Brzmi jak konkretna wskazówka, prawda?
Problem w tym, że formułę tę wiele osób interpretuje niewłaściwie.
Po pierwsze, zapominamy często, że zasada ta sprawdza się dobrze, ale tylko w wypadku prezentacji inwestorskich. Świetnie pasuje do przedstawienia start-upu przed grupą zainteresowanych inwestorów. Ale nie sprawdzi się w wypadku prezentacji podsumowującej wyniki kwartalne z ostatniego roku czy prezentacji szkoleniowej z nowych zasad RODO. Zakres użycia tego typu zasady jest więc ograniczony.
Po drugie, zasada ta dotyczy prezentacji wygłaszanych przez prezentera. Wiele jest jednak prezentacji – funkcjonujących zwłaszcza w środowisku korporacyjnym – które nie są w żaden sposób wygłaszane, a stanowią swego rodzaju slajdumenty, czyli dokumenty w formie prezentacji odczytywane na ekranach komputerów lub drukowane jako foldery informacyjne. W takich sytuacjach nie musimy trzymać się sztywno zasady, że teksty w prezentacjach muszą być duże.
Po trzecie, kurczowe trzymanie się reguły, że prezentacja ma liczyć dziesięć, osiem albo pięć slajdów, prowadzi często do tego, że każdy z tych slajdów jest tak przeładowany informacjami, że odbiorca patrząc na nie, mówi sobie: „o co tu chodzi? Od czego zacząć czytanie tego slajdu? To takie skomplikowane, że się poddaję.” To nic innego jak bomba informacyjna, którą zrzucamy na odbiorców i która może całkowicie zabić ich uwagę.
Po czwarte, jak większość reguł i zasad funkcjonujących w tak elastycznej dziedzinie jak tworzenie prezentacji, formuła 10/20/30 nie powinna być wyrocznią. Uporczywe trzymanie się tej zasady może przekreślić twórcze spojrzenie na temat i sprawić, że to, co mogliśmy przedstawić w sposób prosty i czytelny, zaczynamy komplikować tylko po to, by dostosować się do narzuconych odgórnie ram.
Formuła 10/20/30 jest więc ciekawą podpowiedzią i inspiracją do stworzenia prezentacji przez start-up. Ale czy jest to recepta na super prezentację? No cóż. Nie zawsze. I nie wszędzie.
Sprawdź jak przygotować prezentację na targi.
Obalamy mity!
Prezentacja musi mieć mało slajdów.
NIE MUSI.
Może mieć 80 slajdów, ale każdy z nich z jednym obrazkiem lub kilkoma słowami, z których większość wyświetlanych będzie przez kilka-kilkanaście sekund. Musi być krótka, zwarta, na temat. Istotne jest więc nie to, ile liczy slajdów, ale to, by zabrała jak najmniej czasu odbiorcom.
Lepiej te same informacje zmieścić na jednym slajdzie niż na trzech.
NIE ZAWSZE.
Jeśli chcesz pokazać zależności między kilkoma porcjami informacji – wtedy owszem, umieść je wszystkie na jednym slajdzie. Pamiętaj jednak, by zrobić to w sposób uporządkowany i bez zbędnych szczegółów. Ale w większości sytuacji odbiorca prezentacji znacznie lepiej przyswoi sobie informacje, jeśli je podamy sekwencyjnie: jedna po drugiej, małymi krokami, slajd po slajdzie. Zgodnie z powszechnie znaną zasadą: jeden slajd – jedna myśl.
Prezentacja musi mieć bardzo duże teksty.
NIE MUSI.
Musi mieć teksty o odpowiedniej wielkości, dostosowanej do specyfiki prezentacji i warunków, w jakich jest pokazywana. Czy naprawdę w prezentacji wysyłanej na e-maila, odczytywanej przez odbiorców na komputerze, nie można użyć czcionki o wielkości 10-12 punktów? Można. Ważne tylko, by wiedzieć, jaka jest ODPOWIEDNIA wielkość tekstów dla danej prezentacji. Aby to wiedzieć, zapytajmy siebie: w jakich warunkach będzie przedstawiana ta prezentacja? Wygłaszana przez prezentera czy wysyłana tylko na e-maila? Jeśli wygłaszana – to na jakiej sali i dla ilu osób? Dla pięciu czy pięciuset?
Odpowiadając sobie na takie pytania, od razu będziesz wiedzieć, jakie środki dobrać do stworzenia takiej prezentacji.