To czy media społecznościowe mają wpływ na pozycje stron internetowych w wyszukiwarce Google cały czas pozostaje zagadką. Wprawdzie stanowisko firmy z Mountain View jest znane – social media nie są bezpośrednio brane pod uwagę przez algorytm – to jednak z opinii pozycjonerów wynika inaczej. Szczególnie Amerykanie przekonują, iż rekomendacje społecznościowe mają odzwierciedlenie w wynikach wyszukiwania Google’a, ale nie tylko oni – Jeff Bullas twierdzi np. że Google+ jest jedną z integralnych części strategii SEO i marketingu internetowego.
Z tego artykułu dowiesz się:
- czy na pozycję strony www w Google mogą mieć wpływ media społecznościowe,
- czym charakteryzuje się Google+,
- jakie znaczenie dla strony www mają +1 od użytkowników G+.
Zastanawiając się bliżej nad tą kwestią, należy zwrócić uwagę na to, że kanały społecznościowe (w tym w głównej mierze Facebook) ignorują „Wskazówki dla webmasterów” – poszczególne serwisy nie są w żaden sposób optymalizowane pod kątem wyszukiwarek. Mimo to m.in. Google zdaje sobie sprawę, że social media skupiają wokół siebie niezwykle szerokie grono internautów, którzy udostępniają tam linki i opinie na różne tematy. Z tego właśnie powodu firma z Mountain View dokonała zmian w swoich narzędziach do indeksacji, dzięki czemu ich roboty są w stanie „prześwietlać” serwisy społecznościowe pod interesującym je kątem i w razie potrzeby wynosić na wysokie pozycje listy wyszukiwania np. strony facebookowe.
Z czasem jednak Google postawiło zdobywać informacje o jakości stron www na własnym terenie i tak postawiła wyzwanie dotychczasowemu hegemonowi i stworzyła Google+.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Google+ – krótka charakterystyka
Google+ to kanał społecznościowy, który do obiegu został wprowadzony w roku 2011. Od tego czasu minęło już kilka lat, jednak do tej pory nie udało mu się osiągnąć przepowiadanej świetności.
Google+ miało być godnym konkurentem wielkiego monopolisty jakim do tej pory był Facebook. Zapowiadano nawet, iż kanał ten będzie od swego „wiekowego przodka” znacznie prostszy w obsłudze, a mimo to swoim użytkownikom będzie dawał równie szeroki wachlarz możliwości. W ten sposób jego szanse na sukces szybko zaczęły wzrastać. Stało się jednak inaczej niż wszyscy zakładali. Google+ okazało się miastem bez ludzi, pustynią bez piasku, morzem bez ryb… Tylko nieliczni śmiałkowie zakładali tu konta i chwalili sobie to miejsce.
Google starało się na różne sposoby zachęcić internautów do rejestracji w swoim kanale społecznościowym. Doszło nawet do tego, że dla każdego kto rejestrował się w którejkolwiek z usług firmy, automatycznie tworzony był również profil w G+ (który w większości przypadków pozostawał przez użytkownika nietknięty). Właśnie na tej podstawie powstały sztuczne statystyki, które pozwoliły temu medium zająć jedno z czołowych miejsc w rankingu najpopularniejszych kanałów społecznościowych.
Google wobec Google+
Google+, jako „dziecko” firmy Google, jest przez nią traktowane nieco inaczej niż inne media społecznościowe. Przede wszystkim logicznym wydaje się fakt, że +1 mają większe znaczenie dla pozycji strony na liście wyszukiwania niż np. przyciski „Lubię to”. W końcu treści własne zawsze odgrywają większe znaczenie niż materiały „zapożyczane” z zewnątrz. Oczywistością powinna być też informacja, że integracje społeczne mające miejsce w Google+ są odnotowywane, a następnie wykorzystywane przez firmę – w głównej mierze w odniesieniu do należącej do niej wyszukiwarki. W ten sposób wyniki wyszukiwania mają szansę stać się bardziej społecznościowe, a więc bardziej trafne w rozumieniu użytkowników. W tym momencie warto odnieść się do własnego doświadczenia – czy strony, które polecają nam znajomi nie przedstawiają dla nas większej wartości, niż serwisy polecane przez nieznane osoby? Odpowiedź brzmi – tak. I podobnie jest też z Google, rekomendacje społecznościowe pochodzące z ich własnego serwisu mają większą wartość dla algorytmu wyszukiwania, niż te pochodzące z obcych źródeł.
Nie jest też tajemnicą, że wyniki wyszukiwania są coraz bardziej spersonalizowane, tak więc osoba zalogowana do Google otrzyma wyniki bardziej dopasowane do jej zainteresowań i potrzeb informacje, niż osoba anonimowa.
Znaczenie guzika +1
Dzisiaj, wielbiciele mediów społecznościowych podzielili się na dwie grupy: pierwsza – to osoby aktywnie uczestniczące w życiu Google+ i chwalące sobie jego uporządkowanie oraz łatwość obsługi, do drugiej zaś należą osoby pozostające wierne Facebookowi, a jednocześnie twierdzące, że Google+ odniosło klęskę i nie ma po co się tam logować. Wspomniany spór trwa już od dłuższego czasu, jednak niektórzy – ze szczególnym naciskiem na pozycjonerów – zaczęli dostrzegać pewną zaletę kanału firmy z Mountain View – mowa o +1. Do czego są wykorzystywane i czy rzeczywiście niosą ze sobą korzyści?
Guzik +1 działa podobnie do facebookowego „Lubię to”. Jeśli któremuś użytkownikowi spodobał się dany wpis, zdjęcie itp., może mu przyznać +1. Co ważne, wszystkie osoby, które przyznają +1, pokazują Google, co ich interesuje. Dzięki czemu Google jest później w stanie lepiej dopasowywać prezentowane im reklamy i treści. To jednak nie koniec.
Znaczniki +1 przedstawiają dla Google dużą wartość, również dlatego, że przekazują algorytmowi wyszukiwania informacje o tym, która strona charakteryzuje się wysoką jakością. Wystarczy, że dany użytkownik kliknie we wspomniany znacznik, a nieświadomie przekazuje informacje do Google, że ta konkretna strona bądź wpis czy zdjęcie są warte uwagi i mogą spodobać się również innym internautom, dlatego można umieścić je wyżej na liście wyników wyszukiwania. Jest to niezwykle cenna informacja, ponieważ celem firmy z Mountain View odnośnie wyszukiwarki jest to, aby na szczycie listy wyszukiwania znalazły się linki prowadzące do wysokiej jakości stron w rozumieniu internautów – jeśli im się coś podoba i odpowiada na ich potrzeby, to powinno być to dla nich łatwo dostępne, najlepiej więc, żeby znalazło się na jednym z czołowych miejsc listy wyników wyszukiwania.
Z tego też powodu właściciele stron internetowych, powinni odwiedzającym ich witryny internautom dawać możliwość przyznawania +1 poszczególnym artykułom, które u siebie publikują. W ten sposób zyskują nie tylko dodatkowy odnośnik prowadzący do ich strony (kliknięcie w +1 jest jednoznaczne z udostępnieniem danej treści na swoim profilu Google+, a tym samym podzielenie się nim ze swoimi kręgami – im są bardziej rozbudowane tym lepiej), ale też w oczach Google ich strona staje się bardziej wartościowa.
Bardzo interesująco brzmi to w teorii, praktyka jednak nieco różni się od wspomnianych założeń. Obiektywnie patrząc, Google+ jest kanałem, w którym konta ma wielu użytkowników, jednak duża ich część jest po prostu nieaktywna. Żeby samemu się o tym przekonać, wystarczy zalogować się w tym medium i spróbować odnaleźć swoich znajomych. Z pewnością duża ich część będzie posiadała tam konta, jednak ich profile będą wymarłe – nie będą przedstawiać absolutnie żadnej aktywności. Takie osoby, kiedy odwiedzają dowolną stronę www, na której znajdują godny polecenia artykuł, najprawdopodobniej wybiorą znacznik „Lubię to”, a nie „+1”.
Dwie strony medalu
Temat Google+ zarówno w środowisku specjalistów ds. mediów społecznościowych, jak i pozycjonerów cały czas budzi emocje. Profesjonaliści spierają się, czy ten kanał może mieć znaczenie dla pozycji stron www w wynikach wyszukiwania Google. Nie jest jednak tajemnicą, że wręcz nielogicznym byłoby tworzenie kanału społecznościowego, a następnie nie wykorzystywanie zdobytych za jego pośrednictwem informacji do modernizacji innych usług – w tym wyszukiwarki, gdzie wyraźnie widać, że wszystkie wprowadzane zmiany zmierzają w kierunku jej uspołecznienia. W związku z tym znacznik +1 wydaje się być bardziej wartościowy niż chociażby guzik „Lubię to”, może mieć też większy wpływ na jakość listy wyników wyszukiwania Google (choć z pewnością ani teraz, ani w najbliższym czasie nie będzie jedynym czynnikiem branym pod uwagę przez algorytm).
[kreska]Warto doczytać:
1. Działanie przycisku +1.