Rozwiązania bazujące na sztucznej inteligencji wchodzą w coraz to nowe sfery. I absolutnie nikt nie powinien być zdziwiony faktem, że AI zaczyna kształtować procesy związane z analizą informacji w internecie. Czy sztuczna inteligencja rzeczywiście rewolucjonizuje podejście do pracy z danymi?
Marketerzy kochają dane. Ale umówmy się – cała ta fascynacja w mniejszym stopniu dotyczy stricte liczb i ich wartości, a bardziej tego, o czym liczby faktycznie nam opowiadają. Chodzi o to, aby odkryć przed jakimi problemami stoją nasi klienci, jakie smutki powinniśmy ukoić, które potrzeby zaspokoić w pierwszej kolejności, a jakie małe radości pielęgnować i pomnażać.
Koniec monopolu człowieka
Przez wiele lat narzędzia służyły do tego, aby sprawdzić, czy – kolokwialnie mówiąc – „rośnie nam czy maleje”. Natomiast cały proces interpretacji leżał po stronie człowieka. Ludzcy analitycy niczym mentaci z „Diuny” mieli monopol na obserwowanie rzeczywistości ukrytej za liczbami i formułowanie wniosków na ich podstawie.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Tymczasem niedawno – szybciej niż się tego spodziewaliśmy – zawitał do nas twór, który coraz lepiej potrafi odpowiadać na fundamentalne: „Dlaczego?”.
Sztuczna inteligencja, bo oczywiście o tym (niej?) mowa, jest już w stanie udzielić wyczerpującej i, co najważniejsze, trafnej informacji, wyjaśniającej np. dlaczego współczynnik AVE spadł w stosunku do poprzedniego miesiąca. Albo co przyczyniło się do wzrostu pozytywnych komentarzy pod postami danej marki.
Nie sposób tutaj pominąć najbardziej oczywistej zalety zaprzęgnięcia sztucznej inteligencji do roboty. Chodzi o czas. Po prostu AI coraz sprawniej dokonuje coraz bardziej skomplikowanych analiz.
Na szczęście nie jest to tożsame z tym, że ludzka inteligencja przestaje się liczyć. Bynajmniej! Raporty przygotowywane przez AI są coraz lepsze, jednak w dalszym ciągu wymagają i będą wymagać ludzkiego pierwiastka.
Inteligencja sztuczna, analiza prawdziwa
Interesującym przykładem tego, w jaki sposób AI już zmienia nasze podejście do analizy danych w internecie, jest analiza treści na żywo oraz podpowiadanie rozwiązań, które można zastosować „tu i teraz”.
Na przykładzie Brand24 wiemy, że algorytmy niemal bezbłędnie radzą sobie z drobiazgowym sortowaniem danych (np. komentarzy i opinii) oraz przypisywaniem ich do konkretnych kategorii czy filtrów.
Co więcej, sztuczna inteligencja po mistrzowsku dzieli dane z uwagi na konkretne, semantyczne konteksty i wysyła powiadomienia do odpowiednich osób odpowiedzialnych za danego rodzaju działania.
Dzięki automatycznemu przypisywaniu kontekstów analizowanych tematów oraz podglądowi w czasie rzeczywistym już na pierwszy rzut oka da się ocenić, czy dana kampania marketingowa odniosła zakładany sukces. Takim kontekstem może być na przykład analiza sentymentu. Krótko mówiąc: chodzi o sprawdzenie, czy dana kampania wzbudziła pozytywny odzew. Jeśli nie, to od razu można zareagować i wprowadzić potrzebne zmiany.
Podobnie wygląda to w przypadku raportowania. Bo należy pamiętać, że sztuczna inteligencja to nie tylko wyciąganie wniosków z liczb. Przy odpowiednim „nakarmieniu” modelu AI sztuczna inteligencja kapitalnie spisuje się w tworzeniu rekomendacji czy – ogólnie ujmując – optymalizacjach działań.
A na co to komu?
Do fundamentalnych założeń AI należą usprawnianie procesów, zwiększanie szybkości reagowania i pomoc w codziennych bolączkach marketingowych.
Współczesny człowiek żyje szybko, oczekuje ekspresowych działań i błyskawicznych efektów. I w tym właśnie sztuczna inteligencja jest bezkonkurencyjna.
AI potrafi samodzielnie zidentyfikować dane, przyporządkować odpowiednie filtry identyfikujące kontekst, poinformować osobę odpowiedzialną kontaktowo oraz umieścić informację bądź zapytanie w szczegółowym raporcie, który wygenerujemy pod koniec miesiąca jednym kliknięciem.
I po co to wszystko?
Scedowanie czasochłonnych i monotonnych czynności pozwala nam oszczędzić czas, który możemy wykorzystać na to, co naprawdę istotne: budowanie wartościowych relacji biznesowych z innymi ludźmi i markami.