Ratowanie koszyków zakupowych to jeden z popularniejszych tematów w e-commerce. Czy równie ważnym zagadnieniem jest ratowanie porzuconych formularzy w branży lendtech?
Firmy User.com oraz Serwer SMS opracowały raport na temat ratowania porzuconych formularzy w firmach z branży lendtech. Twórcy raportu – zanim przystąpili do jego realizacji – zakładali, że porzucone formularze ratuje około 20% lendtechów. Okazało się, że robi to połowa instytucji udzielających pożyczek online. Wynika z tego, że branża lendtech jest dosyć świadoma możliwości technologicznych, które pomagają ratować niedokończone procesy, ale nadal połowa z największych lendtechów w Polsce tego nie robi. Z czego to wynika?
Pierwszym powodem jest prawdopodobnie brak świadomości, że technologia umożliwia ratowanie porzuconych formularzy pożyczkowych. Drugim, według twórców raportu, może być fakt, że marketerzy są bardziej skupieni na ściągnięciu ruchu do serwisu niż na wyciągnięciu z tego ruchu konwersji.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Czym różni się ratowanie porzuconych koszyków zakupowych od ratowania formularzy?
W przypadku ratowania porzuconych koszyków w sklepach internetowych następuje moment przejścia do innej witryny i powrót na stronę, na której można dokończyć transakcję. Dokonanie płatności jest tutaj kluczowe. Z kolei ratowanie porzuconych formularzy odbywa się w ramach jednego interfejsu: nie ma integracji z zewnętrznymi podmiotami.
Zapamiętaj
Proces ratowania porzuconego koszyka różni się od ratowania formularza, jednak z punktu widzenia marketera reguła jest taka sama. W obu przypadkach mamy do czynienia z procesem składającym się z kilku kroków i marketerzy mogą dla zidentyfikowanych użytkowników starać się te porzucone koszyki i formularze ratować.
Jak ratować porzucone formularze?
Pierwszym krokiem jest odanimizowanie ruchu, czyli próba połączenia informacji dostarczanej przez cookies z posiadanymi danymi kontaktowymi, czyli np. numerem telefonu czy adresem e-mailowym. Aby móc to zrobić potrzebne jest oprogramowanie klasy marketing automation, customer data platform czy też szeroko rozumiany marketing cloud. Wdrożenie takiego systemu zapewnia możliwość bardzo dokładnego monitorowania aktywności użytkowników na stronie WWW czy w aplikacji mobilnej.
Kiedy firma ma już gotowe wsparcie technologiczne, może próbować przełożyć sobie tę interakcję z jej stroną WWW na komunikację bezpośrednią z danym użytkownikiem, który już wcześniej wyraził zgodę na kontakt lub zapisał się do newslettera.
Na pierwszym etapie możemy porzucone formularze ratować tą formą komunikacji, do której mamy najlepszy dostęp, np. komunikacją webpushową. Na kolejnym etapie, jeśli użytkownik nie zareaguje, można dołożyć kanał e-mail marketingowy. Najbardziej skutecznym kanałem okazują się w tym przypadku działania call center.
Wskazówka
Warto pamiętać, że jeśli nałożymy na siebie wszystkie formy komunikacji, to klient może poczuć się osaczony. Rozłożenie ich w czasie zwiększa znacząco efektywność prowadzonych działań. Według raportu, lendtechy najczęściej wykorzystują kanał e-mail marketingowy oraz dodatkowo różne interfejsy konwersacyjne.
Bez względu jednak na rodzaj wykorzystanego kanału nie da się zupełnie uniknąć procesu porzuconych formularzy. Klienci badają możliwości różnych dostawców i w efekcie decydują się tylko na jedną ofertę. Zawsze jest jednak szansa na uratowanie części niedokończonych procesów.
O ratowaniu porzuconych formularzy w branży lendtech oraz o tym, jak robić to efektywnie w najnowszym podcaście Tpay opowiada Mike Korba, CCO i co-founder User.com.
Materiał powstał przy współpracy z Tpay.