Nie wiesz? No to najwyższa pora, by się dowiedzieć. Bo za chwilę może być za późno.
Ok. Masz firmę, która przynosi zyski, a Ty śpisz spokojnie, wydaje Ci się, na pieniądzach. Masz ustabilizowaną sytuację finansową. Konkurencja jednak depcze po piętach, więc dochodzisz do wniosku, że możesz zrobić coś więcej dla swojego małego biznesu. Ale co konkretnie? Tego nie wiesz. Dochodzą Cię słuchy, że warto „inwestować w internet”, cokolwiek to znaczy. Zlecasz więc zrobienie www dla Twojej firmy i dorzucasz do tego druk wizytówek, ulotek i zmasowaną produkcję gadżetów, ot, tak na wszelki wypadek – bo wszyscy koledzy tak robią, z uporem maniaka. I dalej śpisz spokojnie, bo myślisz, że to wystarczy, że klienci będą dzięki takim działaniom walili do Ciebie drzwiami i oknami. Według Gitomera – to grzech. I to bardzo poważny, wręcz ciężki, biznesowy grzech zaniedbania. I zwyczajnej niewiedzy. Bo oprócz ulotek, własnej strony internetowej potrzeba ludzi sobą skutecznie zainteresować. A najlepszym – i jednocześnie najtańszym – kanałem do tego jest internet i media społecznościowe.
To znaczy… co? No właśnie. Social media.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Dla tych, którzy jeszcze jakimś cudem nie wiedzą, czym są media społecznościowe, książka Jeffreya Gitomera może być pewnego rodzaju objawieniem. Bo jest to dobre wprowadzenie dla laików w świat tych mediów. Przewodnik dla początkujących, którzy do tej pory nie wiedzieli, że poza „namacalnymi” klientami, którzy przychodzą do ich sklepu, mogą jeszcze pozyskać tych wirtualnych.
Książka Gitomera nie traktuje bowiem tylko o mediach społecznościowych jako takich. Kładzie ona szczególny nacisk na ich biznesowy charakter. Biznes można więc rozwijać na Facebooku, YouTubie’ie, Twitterze i wielu, wielu innych serwisach, na których można spotkać potencjalnych klientów. A dróg rozwoju jest wiele i o nich właśnie Gitomer mówi, pokazując na własnym i innych biznesmenów przykładzie, że one działają. Że dają o wiele więcej niż drukowane w setkach ulotki.
Jak na podstawy dotyczącego tego, jak się poruszać po mediach społecznościowych, książka jest dobrym przewodnikiem. Jeszcze lepiej „radzi” sobie w stosowaniu swoistego systemu motywacyjnego. Typowo amerykańskie podejście do tematu spod znaku „yes, you can!” uwzniośli każdego, kto chce się zająć rozwijaniem swoich wirtualnych, społecznościowych kontaktów. Dobry wizerunek to bowiem klucz do sukcesu. A tego wizerunku nie da się wypracować samymi ulotkami i breloczkami z nadrukowanym logiem firmy.
Szkoda tylko, że książka w swojej przetłumaczonej formie nie została dostosowana w wersji treściowej do polskich realiów. Wystarczyłoby np. zamienić amerykański LinkedIn na polski GoldenLine, który ma przewagę na rynku biznesowych mediów społecznościowych, i już przedstawione w książce informacje byłyby bardziej czytelne. Podobnie jest w przypadku zachęt do odwiedzenia kolejnych stron www czy też profili Amerykanów, którzy dzięki social mediom odnieśli mniejszy lub większy sukces w biznesie. Polska nie odstaje od światowego peletonu socialmediowego i ma wielu własnych krezusów, którym też udało się dzięki mediom społecznościowym podbić rynek. Bo przecież początkujący „socialmediowy biznesmen” działający na lokalnym rynku nie musi znać języka angielskiego. A do takich właśnie osób ta książka jest skierowana.
Boom na społecznościówki trwa więc w najlepsze. To wiadomo. Ale na pytanie o to, czy nie jest już za późno na to, by z niego skorzystać, każdy stawiający pierwsze kroki w tym świecie biznesmen musi sobie odpowiedzieć sam.
[kreska]Tytuł: „Społecznościowy BOOM. Wykorzystaj potencjał sieci e-kontaktów do wykreowania marki, zwiększenia sprzedaży i zdominowania rynku”
Autor: Jeffrey Gitomer
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: OnePress, Wydawinctwo Helion
Stron: 232