„Digital shelf to nie tylko monitoring cen. To całościowe spojrzenie na rynek, które daje firmom narzędzie do reagowania zarówno na promocje, jak i na widoczność, opinie oraz dostępność, czyli wszystkie elementy realnie decydujące o e-sprzedaży” – o tym, dlaczego analiza danych, dynamic pricing i kontrola nad cyfrową półką są dziś niezbędne, rozmawiamy z Moniką Buczkowską i Markiem Kosno – twórcami Brandly360, narzędzia, które wspiera globalne marki i e-sprzedawców w budowaniu przewagi konkurencyjnej.

Monika Buczkowska
Co-founder Brandly360 – producenta zaawansowanego narzędzia analitycznego dla branży e-commerce. Wcześniej dyrektor marketingu w Komputronik SA. Założycielka i twórczyni platformy e-commerce Gallerystore.pl, dedykowanej artystom i twórcom. Absolwentka kierunku handel międzynarodowy na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Marek Kosno
Menadżer z doświadczeniem w prowadzeniu zespołów programistów i testerów przy projektach IT, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. CEO Brandly360, zaawansowanego narzędzia analitycznego dla branży e-commerce. Absolwent Politechniki Poznańskiej i Nottingham Trent University.
Skąd wzięła się potrzeba stworzenia Brandly360? Kiedy uświadomiliście sobie, że dane o cenach, dynamic pricingu i optymalizacji digital shelf to dziś kluczowy zasób w e-commerce?
Monika Buczkowska: Brandly360 powstało z realnej potrzeby monitorowania rynku i cen w branży elektroniki użytkowej, gdzie zmiany i potencjał całego ekosystemu klienta wymagały stworzenia rozwiązania, które nie tylko zbiera dane o historii cen i ich wahaniach, lecz także daje możliwość analizowania trendów, prognozowania działań i wyciągania wniosków.
Dynamiczny rozwój wydarzeń rynkowych (od pandemii, przez jej skutki i wybory konsumenckie, po regres gospodarczy i inne czynniki) szybko uwidocznił, że nasze analizy stają się jeszcze bardziej wartościowe, gdy obejmują dodatkowe zmienne.
Obok cen i promocji coraz większe znaczenie zyskują content produktowy, opinie, a także akcje marketingowe. Właśnie te elementy tworzą cyfrową półkę (digital shelf), którą monitorujemy i prezentujemy jej obraz klientom w formie przejrzystych zestawień.
Dzięki temu mogą oni korzystać z danych w wielu wymiarach: od poziomu pojedynczego produktu po całą kategorię – w ujęciu rozwojowym, całościowym i bieżącym, bez konieczności ręcznego sprawdzania cen. Decyzje podejmują praktycznie w czasie rzeczywistym (z dokładnością do 10 minut czasu odświeżania danych), korzystając z automatyzacji i panelu Brandly360).
Marek Kosno: Implementacja Brandly360 przez globalne korporacje: marki, producentów, retailerów i e-commerce stała się dla nas kołem zamachowym rozwoju narzędzia i wytyczną przy wprowadzaniu kolejnych udoskonaleń. Co istotne, Brandly360 powstawało we współpracy z zespołami zarządzającymi e-commerce, dzięki czemu skutecznie odpowiada na wyzwania rynku: właściwe pozycjonowanie cen w celu zwiększenia sprzedaży i marży, szybkie reagowanie na promocje i działania konkurencji, eliminację czasochłonnego, manualnego zarządzania cenami czy wsparcie ekspansji na rynki zagraniczne.
Aby to osiągnąć, potrzebne są dane wysokiej jakości i przestrzeń, która je integruje – elastycznie, zależnie od potrzeb zespołu e-commerce marki: w panelu, w intuicyjnych raportach lub w ramach integracji BI. Brandly360 dostarcza takie możliwości. W obliczu rosnącej liczby kanałów sprzedaży i oczekiwań klientów wobec spójnej oferty zarządzanie cyfrową półką staje się bowiem (na bazie doświadczeń naszych klientów) elementem nieodzownym.
Z jakimi wyzwaniami mierzyliście się na początku? W końcu temat automatyzacji cen może brzmieć odstraszająco dla niektórych firm. Co było największym wyzwaniem, by przekonać pierwszych klientów?
MB: Na starcie część firm obawiała się, że automatyzacja cen oznacza utratę kontroli albo skomplikowane wdrożenie. Daliśmy jednak dowód, że Brandly360 nie zastępuje strategii, lecz ją wzmacnia. Dzięki temu zespoły mogły szybciej reagować na zmiany rynkowe, podnosić marżę i oszczędzać czas. Pierwszym klientom prezentowaliśmy twarde dane: wzrost sprzedaży, wyższą rentowność i lepsze wykorzystanie informacji.
Dynamic pricing to dziś standard w e-commerce, ale od początku podkreślaliśmy, że obok automatyzacji wspieramy klientów także merytorycznie, konsultując strategie cenowe, pełniąc rolę doradczą i udostępniając konsultacje z pricing managerem. Takie podejście pomagało przejść od wątpliwości do konkretnego planu działania, który już w pierwszych miesiącach przekładał się na wymierne efekty.
Z czasem świadomość rynku wyraźnie się zmieniła. Firmy zaczęły patrzeć na tego typu rozwiązania przez pryzmat zarządzania danymi, kontroli nad polityką cenową i marżą (w przypadku retailerów), a w przypadku marek – optymalizacji cyfrowej półki. W praktyce oznacza to dla nich szybszą reakcję na ruchy konkurencji, lepszą alokację budżetu marketingowego i realizację KPI opartych o dane.
MK: W obszarze implementacji (zarówno modułu dynamic pricing, jak i pozostałych funkcji (a do dyspozycji mamy np. monitoring cen, dostępności, promocji czy analizy contentu) mierzymy się z wyzwaniami technologicznymi, np. integracją systemów sklepowych. Naszym celem jest stworzenie jednego miejsca, w którym dane z różnych źródeł łączą się w spójny dashboard. W module dynamic pricing klient może generować reguły cenowe, a w innych analizować historię cen, promocji czy benchmarki konkurencji. Do tego mamy dedykowany zespół IT i oferujemy bieżące wsparcie działu customer success. Każdorazowo panel Brandly360 jest dopasowywany do potrzeb marek – tak aby odpowiadał dokładnie na pytania, jakie stawia klient.
Ceny, które nie zwiększają sprzedaży ani marży, to jedno z kluczowych wyzwań w e-commerce. Jak dzięki Waszemu narzędziu klienci odzyskują kontrolę nad polityką cenową?
MK: W e-commerce łatwo utknąć z cenami, które nie generują przychodów i jednocześnie nie chronią marży (relatywny koszt to 25% niższa marża przy niewłaściwym pozycjonowaniu cenowym). Problem uwidacznia się np. w środowisku marketplace’ów, gdzie konkurencja działa wielopoziomowo: od oficjalnych kanałów dystrybucji po niezależnych sprzedawców prowadzących agresywną politykę cenową. Brak bieżącej analizy tego, co dzieje się w całym ekosystemie (od porównywarek po mniejszych graczy), sprawia, że strategia przygotowana kilka miesięcy wcześniej szybko traci aktualność. Brandly360 daje klientom pełny obraz rynku. Monitoring obejmuje największe platformy sprzedażowe (m.in. Allegro, Amazon, Ceneo, Kaufland, Empik i wiele innych), dystrybutorów i mniejszych sprzedawców w danej kategorii. Analizowane są nie tylko ceny w czasie zbliżonym do rzeczywistego, ale także dostępność produktów, widoczność na cyfrowej półce i tempo zmian w poszczególnych kanałach.
Takie zestawienie jest szczególnie cenne dla pricing managerów, którzy mogą szybko korygować politykę cenową, oraz dla CEO, którzy chcą widzieć pełny obraz rynku i ryzyk związanych z marżą. Dzięki temu można wychwycić momenty rosnącej presji cenowej, wyprzedaży zapasów przez konkurencję czy pojawiających się luk asortymentowych.
MB: Marki z różnych sektorów korzystają z tych danych w dopasowany sposób. W elektronice i AGD istotne jest utrzymanie pozycji w kategoriach, gdzie ceny zmieniają się wielokrotnie w ciągu dnia, a każda aktualizacja wpływa na widoczność oferty. W branży beauty monitoring wspiera reakcję na intensywne kampanie promocyjne konkurentów. W przypadku artykułów sportowych i sektora wyposażenia domu firmy wykorzystują okresowe braki dostępności u innych sprzedawców do poprawy marży i przejęcia sprzedaży.
Efekt to nie tylko stabilniejsza marża i większa przewidywalność przychodów, ale też wzrost udziału w rynku dzięki szybszemu reagowaniu na zmiany. Z perspektywy marek pricing oparty na danych staje się narzędziem strategicznym, bazującym na pełnym obrazie rynku, a nie wyłącznie na wynikach historycznych.
Promocje konkurencji często zaskakują firmy zbyt późno. Jak działa Wasz monitoring? Możecie podać przykład sytuacji, w której szybka reakcja klienta dzięki Brandly360 dała konkretne wyniki?
MB: To prawda, promocje konkurencji często zaskakują, bo firmy dowiadują się o nich dopiero wtedy, gdy kampania już trwa i wpływa na sprzedaż. Promocje mogą działać jak obniżka ceny bez zmiany ceny bazowej (na przykład cashback, drugi produkt taniej czy bundle). Dla klienta to wciąż realny spadek ceny, dlatego tak ważny jest dokładny monitoring nie tylko ceny. Brandly360 to wiedza ekspertów oraz technologie oparte na machine learning i AI, które stale się doskonalą, by dawać pełny obraz sytuacji. Dzięki temu klient reaguje od razu, zanim działania konkurencji odbiją się na sprzedaży.
Przykład? Jeden z naszych klientów z segmentu elektroniki użytkowej (m.in. masażery i urządzenia well-being) zauważył w panelu Brandly360, że konkurencja nie tylko uruchomiła promocję, ale jednocześnie mocno wypozycjonowała swoje produkty na marketplace: lepsze zdjęcia, więcej opinii, wyższa widoczność w kategorii. Zamiast koncentrować się wyłącznie na cenach, z naszą rekomendacją klient szybko zadbał o właściwą ekspozycję: poprawił opisy, uruchomił akcję pozyskiwania nowych recenzji i wzmocnił kampanię promocyjną na kilku platformach. Efekt? Sprzedaż utrzymała się na zakładanym poziomie, a dodatkowo udało się przejąć część ruchu od konkurenta, który miał ograniczoną dostępność wybranych modeli.
To pokazuje, że digital shelf to nie tylko monitoring cen. To całościowe spojrzenie na rynek, które daje firmom narzędzie do reagowania zarówno na promocje, jak i na widoczność, opinie oraz dostępność, czyli wszystkie elementy realnie decydujące o e-sprzedaży.
Zdarza się, że klienci nie wiedzą, co najlepiej się sprzedaje, a konkurencja już na tym zarabia. Jakie dane pomagacie dostarczać i jak zmieniają one podejście do zatowarowania czy promocji?
MK: Rzeczywiście, często spotykamy się z sytuacją, w której firma ma bogaty katalog i dane sprzedażowe, ale brakuje jej szerszego obrazu rynku. W tym czasie konkurencja inwestuje w promocję wybranych pozycji, szybciej reaguje na zmieniające się trendy i przejmuje dodatkowe udziały.
Brandly360 dostarcza informacje, które stwarzają przestrzeń, aby zobaczyć więcej niż tylko własne wyniki: pokazujemy, które produkty trendują, jakie działania podejmuje konkurencja, jak reagują konsumenci i gdzie występują okazje rynkowe, np. czasowe braki towaru u innych graczy. Dzięki temu klienci podejmują decyzje o zatowarowaniu czy promocjach nie tylko w oparciu o historię sprzedaży, ale o pełen kontekst rynkowy.
Przykładowo klient z branży suplementów zauważył dzięki analizom Brandly360, że konkurencja silnie wspiera sezonowe witaminy na odporność. Dotychczas traktował je jako uzupełnienie oferty. Po uwzględnieniu danych zwiększył dostępność i uruchomił kampanię marketingową. Efekt? Sprzedaż tej linii wzrosła kilkukrotnie w jednym sezonie, a firma przejęła część udziału w rynku.
Podobne mechanizmy działają w wielu branżach: od elektroniki po książki, gdzie dostęp do aktualnych danych to szybsza reakcja i adekwatna alokacja budżetu marketingowego oraz właściwa ekspozycja na cyfrowej półce.
Digital shelf – dla wielu to wciąż nowe pojęcie. Co dziś znaczy „być dobrze widocznym” na cyfrowej półce i jak można to mierzyć?
MB: Widoczność na cyfrowej półce to obecność produktów w miejscach online, które naprawdę decydują o sprzedaży – w wyszukiwarkach e-sklepów i marketplace’ów, na stronach kategorii, w rekomendacjach, listach bestsellerów, porównywarkach cenowych czy w opiniach i recenzjach. To środowisko bardzo dynamiczne, w którym kolejność ekspozycji potrafi zmieniać się nie tylko z dnia na dzień, ale nawet w ciągu kilku godzin.
Dla marek to ogromne wyzwanie. Muszą dbać o spójne i aktualne treści produktowe we wszystkich kanałach, bo każda niespójność obniża widoczność i zaufanie klientów. Równocześnie trzeba kontrolować dostępność towaru, bo chwilowe braki potrafią przesunąć ruch w stronę konkurencji. Do tego dochodzi presja cenowa, rosnące znaczenie opinii konsumentów oraz konieczność reagowania na działania rywali i zmiany w algorytmach platform.
Bez stałego monitoringu i szybkich reakcji nawet atrakcyjny produkt może w krótkim czasie zniknąć z pola widzenia kupujących, ustępując miejsca konkurencji.
MK: E-sprzedawcy mierzą się z kolei z koniecznością zarządzania szerokim asortymentem przy zachowaniu konkurencyjnych cen i marży, planowaniem stanów magazynowych przy zmiennym popycie oraz dopasowywaniem ekspozycji produktów do sezonowości i trendów. Ważne jest też reagowanie na akcje promocyjne producentów i konkurencji, aby utrzymać udział w sprzedaży w danej kategorii.
Analityka digital shelf dostarcza obu stronom precyzyjnych danych: od pozycji w wynikach wyszukiwania przez CTR kart produktowych, liczbę i jakość opinii, historię i dynamikę cen, informacje o promocjach, aż po porównanie ekspozycji z konkurencją. Regularny monitoring Brandly360 wykrywa spadki widoczności na wczesnym etapie, dzięki czemu można podjąć działania, zanim przełożą się na spadek sprzedaży.
Czym różni się dynamic pricing od typowego zarządzania ceną? Kiedy warto wdrożyć taką automatyzację?
MK: Dynamic pricing to narzędzie do skutecznego wdrożenia (szybko reagującego na zmiany) ustalonej strategii cenowej. System w czasie rzeczywistym analizuje m.in. ceny konkurencji, dostępność czy sezonowość i automatycznie koryguje ofertę zgodnie z ustalonymi regułami. Dzięki temu sprzedawca nie działa już na podstawie rzadkich aktualizacji, ale reaguje natychmiast i dokładnie wtedy, gdy coś zmienia się na cyfrowej półce.
Nasi klienci korzystają z dynamic pricing, aby prowadzić politykę cenową spójną z dystrybucją, reagować na zmiany rynkowe bez ryzyka wojny cenowej i chronić marżę. Kluczowa jest tutaj precyzyjna analityka – Brandly360 monitoruje ceny w różnych kanałach, analizuje wpływ dostępności na widoczność i wskazuje momenty, w których korekta ceny zwiększa sprzedaż, nie obniżając wartości produktu.
E-sprzedawcy wykorzystują dynamic pricing, aby utrzymać konkurencyjność w segmentach o dużej zmienności. W AGD oznacza to reagowanie na kilkanaście aktualizacji cen dziennie wśród największych graczy, przy zachowaniu ustalonych progów rentowności. W branży zoologicznej automatyzacja bywa stosowana sezonowo, np. w okresach szczytowego popytu na preparaty przeciwkleszczowe czy karmy specjalistyczne. W obu przypadkach decydujące znaczenie ma dostęp do bieżących danych o ruchach konkurencji i ich wpływie na widoczność oferty oraz konwersję.
Jakie błędy najczęściej popełniają firmy, które próbują ręcznie zarządzać setkami cen? Czy możecie podać przykład „klasycznego” problemu i jego rozwiązania?
MB: Najczęstszy błąd to próba utrzymania kontroli nad setkami czy tysiącami cen w Excelu. W praktyce kończy się to tym, że dane szybko się dezaktualizują, a decyzje są podejmowane w oparciu o niepełny obraz rynku. Do tego dochodzą proste pomyłki: literówki, błędne formuły czy brak aktualizacji kursów walut przy sprzedaży zagranicznej.
Klasyczny przykład? Branże o wysokiej konkurencyjności, gdzie bycie liderem cenowym daje wysoką sprzedaż, jednak brak adekwatnej reakcji na promocję innych graczy może powodować spadek z pozycji z lidera i natychmiastowe załamanie. Duży retailer z branży farmaceutycznej, pracując na ręcznych aktualizacjach, nie zauważył, a w konsekwencji nie zareagował, gdy konkurencja wprowadziła promocję -20% na całą linię dermokosmetyków. W kilka dni spadł z pozycji lidera i sprzedaż obniżyła się o kilkanaście procent. Po wdrożeniu Brandly360 zespół miał bieżący podgląd zmian i zastosowano automatyczne reguły cenowe. W efekcie w ciągu kilku tygodni odzyskali znaczną część obrotów, a marża wzrosła o kilka punktów procentowych.
Takie przypadki pokazują dobitnie, jak ręczne zarządzanie cenami może działać przy małym katalogu, ale na większą skalę i w branżach, gdzie konkurencja jest wysoka, prowadzi do strat.
Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do Was klienci? Czy to bardziej gaszenie pożarów, czy strategiczne podejście do danych?
MB: Spotykamy oba scenariusze. Część klientów zgłasza się w trybie alarmowym, bo konkurencja zaniża ceny albo marża zaczyna topnieć. Wtedy rzeczywiście chodzi o szybkie działanie, bo w przypadku zbyt późnej reakcji na akcje promocyjne konkurencji koszty to średnio 15–30% utraconej sprzedaży (wartość relatywna, zależna od wielu zmiennych). Coraz częściej firmy podchodzą do tego strategicznie: chcą mieć stałą kontrolę nad polityką cenową, patrzeć na dane szerzej, działać holistycznie, a nie reaktywnie.
W praktyce te dwa podejścia się uzupełniają: szybka reakcja daje bezpieczeństwo tu i teraz, a analiza i planowanie pomagają budować przewagę w dłuższej perspektywie. Obserwujemy też, że dla wybranych, kluczowych grup produktów klienci monitorują ceny nawet co godzinę. Standardem przy tym staje się weryfikacja 3–4 razy dziennie, ponieważ każda godzina opóźnienia i brak adekwatnej reakcji oznaczają realną stratę finansową.
Czy strategia cenowa powinna być tworzona centralnie, czy być zróżnicowana, np. pod kątem rynków zagranicznych? Jak dane z Brandly360 pomagają w ekspansji na nowe rynki?
MK: W przypadku strategii cenowej w e-commerce najlepsze efekty daje model hybrydowy, a więc centralne założenia dotyczące pozycjonowania marki, rentowności i portfolio produktowego połączone z dostosowaniem do specyfiki lokalnych rynków. Przeniesienie jednego schematu cenowego do wszystkich krajów ignoruje różnice w sile nabywczej, strukturze konkurencji, obciążeniach podatkowych czy kosztach logistyki.
W praktyce oznacza to, że przed wejściem na nowy rynek trzeba zrozumieć jego mechanikę cenową, sezonowość oraz rolę promocji w walce o widoczność. Dane z Brandly360 wspierają country managerów i product managerów, którzy dzięki nim lepiej dopasowują ofertę startową, unikają nieopłacalnych pozycji i szybciej weryfikują potencjał rynku.
MB: Przywołam przykład marki z segmentu technologii dla urody, która rozważała wejście na polski rynek przy minimalnym zaangażowaniu kapitałowym. Zanim podjęła decyzję, wykorzystała Brandly360 do analizy cen w swojej kategorii na Allegro, Ceneo i Amazonie, obserwacji strategii promocyjnych konkurentów oraz sprawdzenia widoczności poszczególnych SKU w wyszukiwarkach marketplace’ów.
Dane pokazały, że część asortymentu byłaby sprzedawana w Polsce poniżej progu rentowności, głównie przez agresywne działania niezależnych dystrybutorów. W efekcie firma ograniczyła ofertę startową do ok. 600 SKU, stawiając na produkty z dużą liczbą pozytywnych opinii i niskim ryzykiem erozji cenowej. Jednocześnie dostosowała politykę dystrybucji, aby zminimalizować rozbieżności między oficjalnymi kanałami a sprzedażą pośredników.
MK: Inny przypadek to duży e-sprzedawca z segmentu PET, który analizował wejście na rynki DACH. Prowadził codzienny monitoring cen, dostępności i widoczności produktów w lokalnych marketplace’ach, dzięki czemu zidentyfikował momenty, w których konkurencja miała braki magazynowe lub podnosiła ceny. W tych okresach zwiększał ekspozycję najlepiej rotujących produktów i intensyfikował kampanie reklamowe. Raporty Brandly360 pokazywały bezpośredni wpływ takich działań na pozycję w wynikach wyszukiwania oraz wolumen sprzedaży dzięki czemu optymalizował inwestycje i szybciej osiągnął zakładaną rentowność.
Tego rodzaju przypadków mamy w portfolio sporo. 😊 Potwierdzają one, że analiza digital shelf i monitorowanie cen pełnią podwójną funkcję: pomagają w bieżącej optymalizacji sprzedaży, ale przede wszystkim umożliwiają ocenę realnego potencjału nowego rynku jeszcze przed podjęciem decyzji o ekspansji.
Jakie nowe funkcje rozwijacie obecnie w Brandly360?
MK: Jednym z takich modułów jest monitoring gazetek promocyjnych, który pojawił się jako odpowiedź na zapytania rynku. Firmy chcą wiedzieć nie tylko, jakie produkty pojawiają się w gazetkach, ale też jak zmieniają się ceny, rabaty, kategorie czy udział poszczególnych marek. Dlatego zaimplementowaliśmy rozwiązanie analizujące materiały w sposób ciągły. W ramach funkcjonalności rozwijamy moduły automatycznego rozpoznawania treści z plików PDF i stron internetowych, rozbudowaną analizę trendów oraz raporty dostosowane do specyfiki branży. Celem jest dostarczenie danych, które ułatwią szybką reakcję na działania konkurencji, lepsze planowanie kampanii promocyjnych i podejmowanie decyzji opartych na faktach.
MB: Usługa działa od kilku miesięcy i możemy się już pochwalić pierwszymi sukcesami w segmencie technologii dla urody, gdzie celem marki było lepsze planowanie kampanii promocyjnych w oparciu o realne działania konkurencji. Analizujemy, jakie produkty, linie i nowości są promowane w drogeriach oraz w jakich okresach występuje największe natężenie akcji marketingowych.
Co robi dział marketingu dzięki tym danym? Dopasowuje kalendarz aktywności, lepiej dobiera kanały komunikacji i tworzy materiały wyróżniające ofertę na tle konkurencji. Mamy sygnały, że działania skutkują wzrostem rozpoznawalności nowych produktów i większym zaangażowaniem konsumentów w okresach kampanii.
MK: Warto też podkreślić, że w rozwoju Brandly360 jako narzędzia analitycznego od samego początku duże znaczenie ma dla nas prezentowana użytkownikom jakość interfejsu oraz związana z nią spójność przepływu informacji. Mając na względzie potrzebę elastyczności i rosnącą dynamikę rynku, naturalną modyfikacją i kierunkiem rozwoju narzędzia jest wprowadzenie asystentów AI wspomagających klientów w analizie agregowanych danych. Kierunek ten będzie rozwijany o nowe, dodatkowe rozwiązania ułatwiające proces eksploracji informacji.
Które branże Waszym zdaniem najbardziej potrzebują dziś mądrego pricingu i analizy danych?
MB: Mądry pricing i zaawansowana analiza danych są dziś niezbędne w branżach, gdzie konkurencja jest intensywna, a cykle decyzyjne konsumentów bardzo krótkie. Widać to szczególnie w elektronice i AGD, gdzie ceny zmieniają się nawet kilkanaście razy dziennie, a widoczność oferty na cyfrowej półce jest wprost powiązana z bieżącą konkurencyjnością.
Podobnie jest w branży zoologicznej – sezonowość popytu (np. karmy specjalistyczne) i rosnąca liczba e-graczy sprawiają, że bez automatyzacji i precyzyjnej analityki trudno utrzymać optymalną marżę i pozycję w wynikach wyszukiwania. Do grupy branż, które są już zaawansowane w tym obszarze, zalicza się także moda, gdzie rotacja kolekcji, wyprzedaże sezonowe i wahania trendów wymagają elastycznego reagowania na dane rynkowe.
MK: Są jednak sektory, które dopiero wchodzą w etap intensywnej profesjonalizacji pricingu. Widać to w FMCG i segmencie e-grocery. Tam dominował dotąd model stałych cen i rzadkich korekt, ale rosnąca rola marketplace’ów i konkurencja w dostawach tego samego dnia wymuszają większą dynamikę. Coraz częściej obserwujemy też przebudzenie w branżach niszowych, takich jak artykuły dla hobbystów czy segment produktów premium dla domu, gdzie presja cenowa dopiero rośnie, a analiza danych staje się narzędziem utrzymania przewagi.
Nasi klienci z tych sektorów sięgają po Brandly360 nie tylko po to, aby obserwować ceny konkurencji, ale również po to, aby zrozumieć, jak dostępność, widoczność i opinie wpływają na konwersję w danym kanale. To ułatwia planowanie pricingu w oparciu o pełny obraz rynku, a nie wyłącznie o historyczne dane sprzedażowe.
Jakie porady dalibyście osobom, które chcą budować przewagę w e-commerce, ale czują się przytłoczone ilością danych i narzędzi?
- Monitoruj konkurencję. Jeśli nie masz zasobów, zacznij od cen i promocji. Wszelkie analizy dotyczące sprzedaży własnych produktów muszą uwzględniać sytuację na rynku. Jeśli zauważysz spadek sprzedaży, najpierw sprawdź, czy konkurencja nie zmieniła cen. To prosta praktyka, aby uniknąć błędnych wniosków i szybciej znaleźć przyczynę problemu.
- Dbaj o opisy produktów. Dobrej jakości opisy zwiększają konwersję i pomagają klientowi szybciej podjąć decyzję. To nie tylko treść, ale też zdjęcia, parametry techniczne i spójność informacji w różnych kanałach. Dzięki temu maleje liczba zwrotów, a rośnie zaufanie kupujących. Dla e-commerce managera to fundament pracy nad widocznością oferty, dla marketingu – podstawa spójnej komunikacji, a dla klienta prostsza i bardziej przejrzysta ścieżka zakupowa.
- Zdefiniuj strategię cenową i testuj różne warianty – bardzo trudno określić od razu właściwy poziom cen. Najczęściej oznacza to wiele prób i błędów, dlatego trzeba zakładać elastyczność i gotowość do zmian. Systematyczne testy pomagają znaleźć optymalny punkt równowagi między marżą a wolumenem sprzedaży.
- Automatyzuj monitoring digital shelf. Korzystaj z narzędzi, które zbierają i analizują dane o digital shelf niemal w czasie rzeczywistym. Dzięki temu szybciej zauważysz problemy, zareagujesz na zmiany i utrzymasz przewagę nad konkurencją bez ręcznego przeszukiwania setek stron. Średnio oznacza to odzyskanie nawet trzech godzin dziennie przy obsłudze 200+ SKU – czas, który marketing i product managerowie mogą przeznaczyć na rozwój sprzedaży i planowanie kampanii. Dla CEO oznacza to dostęp do uporządkowanych danych i wniosków, które ułatwiają podejmowanie decyzji strategicznych, zamiast opierania się na fragmentarycznych raportach.
Chcesz wiedzieć więcej o Brandly360? Napisz na: contact@brandly360.com