Kiedy tworzysz reklamę internetową, chcesz dotrzeć z nią do jak najszerszego grona odbiorców. Jednak aż 56% wyświetlanych reklam, według badania Google z 2021 r., nigdy nie będzie obejrzanych przez użytkowników. Z tego powodu reklamodawcy tracą swój budżet, a wydawcy wartość i skuteczność oferowanych miejsc reklamowych. Jak temu zaradzić? Co należy przeanalizować, aby dowiedzieć się, ile osób faktycznie zobaczyło komunikat reklamowy?
Organizacja Media Rating Council stworzyła specjalny parametr widoczności reklam – viewability. W porównaniu do liczby odsłon, viewability nie rejestruje wyświetleń widmo, czyli reklam, które pojawiają się na dole strony w miejscach, do których użytkownik nawet nie dotrze. Viewability to parametr, który bierze pod uwagę reklamy faktycznie widoczne dla odbiorcy. O tym, czy komunikat można uznać za widoczny, decyduje odsetek pikseli.
Reklama display jest uznawana za widoczną w momencie, gdy minimum 50% jej pikseli jest widoczne na ekranie przez 1 sekundę. Natomiast dla reklamy wideo jest to 50% pikseli przez 2 sekundy.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Co daje viewability w branży reklamowej?
Reklamodawca dzięki viewability:
- ma możliwość przefiltrowania wyświetleń botów i ludzi,
- dowiaduje się, które reklamy zachęcają do wyświetleń i zwiększają zaangażowanie,
- zyskuje informacje, gdzie umieścić swoje reklamy w przyszłości, aby miały większe szanse na obejrzenie,
- obniża koszt reklamy, współpracując z wydawcami, którzy rozliczają się na podstawie widocznych wyświetleń.
Wydawca dzięki viewability:
- sprawdza rzeczywistą skuteczność swoich miejsc reklamowych.
Wyzwania w mierzeniu content marketingu
W przypadku pojedynczych bannerów czy filmów wyświetlanych zarówno w telewizji, na desktopie, jak i na smartfonie, widoczność jest mierzona za pomocą różnych strategii weryfikacji reklam. Strategie te są oparte głównie na standardach branżowych i są dostarczane przez firmy zewnętrzne tj. Moat, Meetrics czy IAS specjalizujące się w pomiarach reklam. Systemy te zapewniają dostęp do wielu wskaźników, które dokładnie określają skuteczność reklamy i wskazują sposoby i kierunek optymalizacji. Wszystko po to, by dotrzymać kroku dynamicznie zmieniającej się reklamie cyfrowej. Dzięki tym pomiarom można dowiedzieć się, jaki jest optymalny czas zainteresowania się reklamą przez odbiorcę, a to pozwala na lepsze lokowanie budżetu mediowego w miejscach, w których reklama osiąga najlepsze rezultaty.
Twórz content, albo zgiń…
…w czeluściach internetu. No właśnie, co zrobić w przypadku, gdy brak Ci odpowiedniego zaplecza technologicznego, a rynek mówi, że bez dobrego contentu nie przetrwasz w rzeczywistości online? Content marketing błędnie kojarzy się z dużym nakładem pracy i jeszcze większym budżetem, przez co mniejsze firmy boją się inwestować w te działania. Na rynku istnieją jednak narzędzia, które pomogą postawić im pierwsze kroki w świecie content marketingu i to nie za miliony monet!
Eeasy-bite content
Użytkownicy internetu konsumują treści szybko, a nawet bardzo szybko. Dlatego liczy się prosty i konkretny przekaz. Nie trzeba tworzyć kilkustronicowych artykułów, czy nowych landing page’y, aby przyciągnąć uwagę odbiorcy. Krótkie formy natywne, czyli easy-bite content (produkt oferowany przez Contentive.pl), są o wiele bardziej apetyczne dla użytkownika.
Easy-bite content to połączenie reklamy natywnej (dystrybucja treści), która dostarcza zaangażowanych użytkowników na strony z opublikowanymi krótkimi formami natywnymi (tekstami, które nie przekraczają 2-3 tys. znaków, materiałami wideo do 100 s., animacjami lub wideoinfografikami).
Wszystkie materiały zarówno wizualne, jak i tekstowe powinny być dopasowane do wyznaczonych wcześniej KPI i konkretnej grupy odbiorców.
Eco content
Eco content to treści, które można wykorzystać ponownie i na nowo wzbudzić dzięki nim zaangażowanie wśród odbiorców. Nie polega to jednak na duplikowaniu contentu, lecz na aktualizacji dostępnych już materiałów. Niektóre z udostępnianych treści na pewno cieszą się większą popularnością niż pozostałe. Właśnie taki content warto przypomnieć odbiorcy. Ważne jednak, aby nie był on ograniczony czasowo. W tym przypadku nie sprawdzą się artykuły typu: „5 pomysłów na kampanię świąteczną” lub wpisy posiadające dużo danych statystycznych, które dziś są już po prostu nieaktualne. Zatem eco content to wykorzystanie już wysoko wypozycjonowanych oraz tematycznie powiązanych z produktem klienta treści i ich ponowna promocja zgodna z brandingiem klienta.
Pomysły na eco content:
- Najpopularniejsze wpisy na blogu przedstaw jako infografiki w social mediach.
- Napisane poradniki przekształć w wideoporadnik i wrzuć na swój kanał na YouTubie lub na profil na Instagramie.
- Stwórz e-booka składającego się z kilku Twoich wpisów opublikowanych w ramach jednego cyklu.
- Wykorzystaj najczęstsze pytania od Twoich klientów i stwórz wideoporadnik, np. „Jak zaplanować swoją pierwszą kampanię retargetingową?”.
- Stwórz listę potencjalnych pytań powiązanych z Twoim produktem, wpisz je w wyszukiwarkę i sprawdź, które serwisy na nie odpowiadają, następnie ustal odpowiednią promocję na najlepiej wypozycjonowanych treściach (jeśli masz z tym problem, zgłoś się do Contentive.pl)
Jak rozliczyć się za działania content marketingowe?
Wielu reklamodawców nadal mierzy skuteczność swoich kampanii wyłącznie na podstawie takiego parametru jak CTR (ang. click-through rate – współczynnik kliknięć w reklamę). Te wyniki mogą być jednak niedokładne, ponieważ nie wykluczają wyświetleń botów. Oznacza to, że gdy płacisz konkretną stawkę za wyświetlenie reklamy, nie masz gwarancji, kto ją zobaczył – prawdziwy użytkownik czy bot.
- W przypadku artykułów wizerunkowych najlepiej rozliczać się w modelu efektywnościowym, czyli za UU (ang. unique user – ilość unikalnych użytkowników). Musisz jednak wziąć pod uwagę postawione wcześniej KPI – kluczowe wskaźniki efektywnościowe.
- W przypadku treści sprzedażowych (e-commerce content) to rozliczenie powinno być za SUC (ang. success for unick clicks – udane, unikalne kliknięcie, przenoszące na landing page klienta). Wszystko jednak zależy od tego, co dokładnie chcesz osiągnąć, publikując artykuł.
Content marketing na chwilę obecną nie rozlicza się za pomocą takich wskaźników jak: TOS – czas na stronie, BR – współczynnik odrzuceń czy też Scroll Rate – długość przewiniętej „zesrcollowanej” strony.
Ale kto wie… może kiedyś pojawi się opcja rozliczania wyłącznie za przeczytane artykuły, a wskaźniki mierzenia efektywności będą w tym nieodzownym pomocnikiem. Póki co, żadna redakcja w działaniach komercyjnych jeszcze się na to nie zdecydowała, choć oczekiwania marketerów i klientów są już spore.
Materiał partnera Contentive.pl