Z dużą dozą pewności możemy stwierdzić, że media społecznościowe jeszcze przez długi czas będą cieszyły się niesłabnącą popularnością, a liczba ich użytkowników będzie stale – choć zapewne nie tak dynamicznie jak do tej pory – rosła. I chociaż wśród internautów do głosu coraz częściej dochodzą samozwańczy prorocy, którzy uważają, że zbliżamy się do granicy możliwości wykorzystania social mediów, jest to wciąż granica dość odległa.
Z tego artykułu dowiesz się:
- dlaczego wciąż warto inwestować w reklamę w mediach społecznościowych,
- dlaczego marka powinna być obecna w social mediach,
- z jakich odbiorców składa się grupa „pominiętych”,
- do jakiej grupy odbiorców nie dotrzesz z komunikatem telewizyjnym.
Dyskusja dotycząca mediów społecznościowych trwa niezmiennie przez ostatnie kilka lat. Jednak pomimo wielu napisanych artykułów, wypowiedzianych słów i opublikowanych raportów, ten rodzaj komunikacji jest tak płynny i nieuchwytny, że nie wszystkim udaje się nadążyć za pojawiającymi się trendami. Niemniej, należy zaznaczyć, że w dzisiejszych realiach szanujący się marketer z mediów społecznościowych nie rezygnuje.
„Nie ma cię na Facebooku, nie istniejesz”
Przed firmami i instytucjami, które już wykorzystują lub dopiero planują korzystać z tego kanału komunikacji, stoi jeszcze wiele wyzwań. Jak wynika z raportu „Media społecznościowe 2014” Interaktywnie.com, najbardziej zaznajomieni jesteśmy z najpopularniejszym z portali społecznościowych – Facebookiem. Niestety, wciąż nie wykorzystujemy jego pełnego potencjału. Konsument żyjący w dobie marketingu wartości nie będzie usatysfakcjonowany wejściem na profil, który nie jest regularnie aktualizowany. Znane nam wszystkim powiedzenie: „Nie ma cię na Facebooku, nie istniejesz” odchodzi do lamusa. Dziś nie wystarczy „być”. Dziś należy angażować, zaskakiwać i, co ważniejsze, systematycznie dostarczać wartościowych informacji, które mogą zainteresować internautę obserwującego dany profil.
Słuchaj „Marketer+” Podcast
Zapomniany odbiorca
Na pytanie „Dlaczego marka powinna być obecna w social media?“ jest wiele możliwych odpowiedzi. Nieczęsto pamiętamy jednak o kwestii, wydawałoby się, najbardziej oczywistej: dzięki serwisom społecznościowym nasz komunikat może trafić do osób, do których zasięgowe kampanie telewizyjne po prostu nie docierają.
Systematycznie rośnie grupa osób, która w ogóle nie korzysta z tak popularnego medium jakim jest telewizja. Co prawda, zasięg budowany przez nadawców komunikatów telewizyjnych jest wciąż duży, jednak coraz mniej Polaków widzi je jako wartościowy sposób na spędzanie wolnego czasu. Jak wynika z badań, które przeprowadziła agencja Think Kong, już prawie 13% internautów w ogóle nie ogląda programów nadawanych w telewizji. W przeliczeniu na liczby bezwzględne to ok. 2,3 miliona ludzi, do których komunikat telewizyjny nie dociera w ogóle.
[opis]Odsetek osób deklarujących, że w ogóle nie oglądają telewizji[/opis]
[zrodlo]Źródło: „Dodaj social media” – raport agencji Think Kong[/zrodlo]
Z Facebookiem pod rękę
Jak dotrzeć do tej „zapomnianej” grupy? Norbert Kilen, strategy director Think Kong dowodzi, że odbiorcy, którzy rezygnują z oglądania programów nadawanych w telewizji, coraz chętniej korzystają z portali społecznościowych. – Penetracja „społecznościówek” wśród internautów w Polsce wynosi ponad 90%. Jednak w badaniu odrzuciliśmy osoby, które deklarują, że spędzają w serwisach tego typu mniej niż 5 godzin tygodniowo. Założyliśmy, że robiąc to, wykluczymy osoby, które zaglądają do tych serwisów sporadycznie. Ile osób zostało? Otrzymaliśmy wynik 8,1%, co odpowiada ok. 1,5 mln Polaków online. Tyle osób nie ogląda w ogóle telewizji, ale spędza więcej niż 5 godzin tygodniowo w serwisach społecznościowych – podsumowuje Kilen.
[opis]Wykres przedstawiający zainteresowanie mediami społecznościowymi wśród internautów[/opis]
[zrodlo]Źródło: „Dodaj social media” – raport agencji Think Kong[/zrodlo]
Niestety, wśród wielu polskich przedsiębiorców wciąż króluje pogląd, że choć należy włączyć social media do strategii komunikacji marki, ich rola powinna być bardzo ograniczona. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że media społecznościowe widziane są tylko jako pewien dodatek do prowadzonych działań. A przecież brak spójnej strategii komunikacji może, w efekcie, niejednemu marketerowi przez długi czas odbijać się czkawką, internautę zaś przyprawić – w najlepszym przypadku – o wybuch niepohamowanego śmiechu.
Decydując się na wyłączenie mediów społecznościowych ze strategii komunikacji przedsiębiorstwa, automatycznie zamykamy się na wartościową grupę potencjalnych odbiorców naszych komunikatów. Co więcej, działania w social mediach powinniśmy kierować również do tej grupy, która świadomie rezygnuje z telewizji. Jak mówi Norbert Kilen: – Przez social media da się realizować kampanie docierające do naprawdę dużej grupy odbiorców „pominiętych“ przez TV. Na dodatek, jak wskazuje analiza szczegółowych danych, najwięcej takich osób (20%!) jest w grupie najmłodszych konsumentów (18-24 l.). Jeśli zajmujecie się komunikacją marek do tej grupy, social jest obowiązkowy.
Już od pewnego czasu obecność marki w mediach społecznościowych widziana jest nie jako kwestia preferencji, ale jako absolutna konieczność. I mimo że nieustannie zmieniające się algorytmy Facebooka czy trendy na Twitterze niejednego marketera przyprawić mogą o zawrót głowy, odrzucenie tej formy komunikacji marki z klientem oraz, co ważniejsze, klienta z marką może być brzemienne w skutkach. Sposobów na prowadzenie efektywnych działań tego typu jest wiele. Jednak by wyróżnić się wśród konkurencji warto – być może – rozważyć możliwość skierowania komunikatu do tych, którzy należą do grupy 2,3 miliona odbiorców „zapomnianych”?
[kreska]Warto doczytać:
1. Raport „Dodaj social media”.
2. Raport „Media społecznościowe 2014”.